Sens magentycznej kolei polega na tym, że porusza się ona bez kół. Dzięki odpychającym się magnesom pociąg nie ma kontaktu z powierzchnią toru i dosłownie unosi się nad szynami. Nie ma tarcia, można rozwijać wyższe prędkości i taki lewitujący nad ziemią zestaw wagonów mknie szybciej od konkurencji.
Kolej buja w obłokach
Obecnie najszybsza jest chińska kolej maglev działająca w Szanghaju i zapewniająca połączenie centrum miasta z lotniskiem Pudong. Może osiągać nawet 501 km/h. Szybsza jest testowana w Japonii linia MLX01, która notowała 80 km/h więcej, ale to linia na razie służąca eksperymentom z lewitującymi pociągami. 50-letni Shinkansen może niedługo stać się pociągiem ledwie ekspresowym, ponieważ od następnego roku rusza budowa połączenia między Tokio a Nagoją przy pomocy maglevu. Czas podróży może ulec skróceniu z dotychczasowych 100 minut (najszybsze połączenie, można jechać nawet 180 minut) do 40. Koszt budowy takiej trasy to ponad 100 ml dolarów, a termin planowanego zakończenia budowy 2027 rok.
W Stanach Zjednoczonych, które dysponują jedynie doświadczalnymi odcinkami kolei maglev powstaje ambitny plan stworzenia połączenia pomiędzy Waszyngtonem a Baltimore. Linia ma mieć długość 64 kilometrów (niewiele mniej niż trasa w Szanghaju) i oferować czas przejazdu oscylujący wokół 15 minut. Obecnie taka podróż trwa godzinę. Linia ma następnie zostać przedłużona do Nowego Jorku i zaoferować klientom godzinną podróż między stolicą a NY. Dziś najszybsze połączenie pomiędzy tymi miastami zajmuje 170 minut.
Pomoc z Japonii
Projekt jest ambitny i tym samym drogi. Połowę z planowanych do wydania 10 mld dolarów obiecali sfinansować Japończycy, a firma Central Japan Railway chce udostępnić Amerykanom swoją technologię pociągów maglev. Dla Tokio to znakomita okazja, by pokazać możliwości techniczne swoich inżynierów oraz stworzyć z magentycznej kolei towar eksportowy. Japończycy stają do walki z firmami z Niemiec (Siemens) i Francji (Alstom).
Na budowie nowej trasy zależy zarówno japońskiemu premierowi Shinzo Abe, jak i prezydentowi Obamie, jednak kosztowne projekty transportu publicznego mają to do siebie, że czasami pozostają jedynie w sferze planowania. Amerykański Amtrak nie zdołał zebrać 151 mld dolarów na stworzenie szybkiego połączenia między Nowym Jorkiem, Bostonem i Waszyngtonem i tym samym nie zdąży zakończyć konstrukcji przed 2030 rokiem. Japończycy wraz z amerykańską firmą The Northeast Maglev (TNEM) chcą zdążyć przed 2024 rokiem, by szybki maglev był w stanie przewozić kibiców sportowych, którzy być może przyjadą na letnią olimpiadę, do walki o którą chce stanąć stolica USA. Być może także razem z Bostonem czy właśnie Baltimore.