Sprzedaż nowych samochodów w Europie nie idzie najlepiej. Więcej aut sprzedaje się w Azji, Afryce i Ameryce południowej. Tam, też sprzedaje się samochody i to wcale nie elektryczne. Właśnie dlatego coraz popularniejsza w Europie e-mobilność powinna być wprowadzana ewolucyjnie, a nie rewolucyjnie. Kto chce sprzedawać samochody globalnie, musi produkować także samochody spalinowe. Takie wnioski płyną z trzeciej edycji międzynarodowej konferencji branży motoryzacyjnej - International Automotive Business Meeting w Dąbrowie Górniczej zorganizowanej przez Włoską Izbę Handlowo-Przemysłową w Polsce, Katowicka Specjalną Strefa Ekonomiczna (KSSE), Klaster "Silesia Automotive & Advanced Manufacturing", Miasto Dąbrowa Górnicza, Miasto Sosnowiec oraz Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolię.
Słowo „elektryczny" podczas konferencji odmieniane było przez wszystkie przypadki. Zarówno w kontekście norm emisji spalin, procesów produkcji, zasobów naturalnych jak i samych produktów. Nie brakowało jednak głosów, że na e-samochody nie jesteśmy jeszcze gotowi, świat nie jest gotowy. Jeśli chcemy ich więcej, musimy liczyć się z trudnościami w dostępie do energii. Mimo wyzwań i zagrożeń, wszyscy zgodnie uznali, że od elektromobilności nie ma jednak ucieczki. Jej sercem jest oczywiście samochód. A serce specjalistów skradł po raz pierwszy zaprezentowany w Polsce elektryczno-spalinowy Jeep Renegade, którego silnik benzynowy został sprzężony z silnikiem elektrycznym. Auto można ładować z gniazdka, co czynie z e-Renegade 4x4 samochód typu PHEV (Plug-in Hybrid Electric Vehicle) czyli hybrydowy pojazd elektryczny typu plug-in. A jak koncern FCA, jeden z partnerów IABM, przygotowuje się do tej elektrycznej rewolucji?
Zapytaliśmy o to Roberto Di Stefano, szefa regionu EMEA w FCA odpowiedzialnego za elektromobilność.
Juliusz Szalek: Spotkaliśmy się w Dąbrowie Górniczej, by rozmawiać o e-mobilności, jednak muszę rozpocząć od kompletnie innego tematu. Od sojuszu z PSA. Co on dokładnie oznacza? To zwykła współpraca, transfer technologii czy może plan ratunkowy dla Fiata?
Roberto Di Stefano: W branży automotive w obliczu zmian, jakie mają miejsce wszyscy mówią o łączeniu i współpracy. My również takie rozmowy podjęliśmy, ale na szczegóły jest za wcześnie. Nie uczestniczę w rozmowach bezpośrednio, dlatego nie jestem w stanie powiedzieć, jak nasza współpraca mogłaby i jak będzie wyglądała. Co więcej cały czas dyskutujemy na temat możliwości wykorzystania doświadczenia i wiedzy obu koncernów. Tak naprawdę jesteśmy dopiero na początku wspólnej drogi.