Banki znalazły się w kleszczach między spadającym wynikiem z odsetek a rosnącymi kosztami ryzyka, co bije w ich rentowność. Sposobem obrony zysków są m.in. cięcia kosztów operacyjnych.
Jedną z kluczowych pozycji, stanowiących około 50 proc. tych wydatków, są koszty pracownicze (w 2019 r. pochłonęły 17,7 mld zł). Część banków już w II kwartale wykazała spadek kosztów pracowniczych, w czym pomogło zmniejszenie aktywności klientów i sprzedaży produktów bankowych. – Nasze systemy oparte są na produktywności, więc skoro wyniki spadają, plany sprzedażowe nie są realizowane, nie ma również wypłat premii – tłumaczył niedawno Michał Gajewski, prezes Santander Bank Polska. Koszty pracownicze tego banku w II kwartale zmniejszyły się rok do roku o prawie jedną piątą, do 346 mln zł, a łączne wydatki operacyjne o 6 proc., do 964 mln zł. Jeśli sprzedaż produktów w kolejnych miesiącach byłaby nadal niska, a ostatnio obserwowane ożywienie byłoby tylko chwilowe, bank nadal mógłby osiągać oszczędności w premiach. Nie jest to jednak pożądany przez branżę scenariusz, znacznie korzystniejsze byłoby ożywienie gospodarcze i wzrost sprzedaży.