To od kłopotów Evergrande zaczął się ponad dwa lata temu kryzys na chińskim rynku nieruchomości, który doprowadził do fali bankructw deweloperów i przyczynił się do spowolnienia gospodarczego w Państwie Środka. Kłopoty Zhonghzi to zły sygnał płynący z sektora parabankowego, wartego nawet 3 bln dol. Sektor ten był dotychczas bardzo mocno związany z branżą deweloperską, której często zapewniał finansowanie.
– Chiny podążały za bańką na rynku nieruchomości. By ona powstawała lub by napędzać wzrost gospodarczy, potrzebny był kapitał. Zaczęto więc przyciągać wielkie pieniądze od inwestorów indywidualnych, oferując im bardzo, bardzo wysokie stopy zwrotu. To działało przez pewien czas, bo ceny nieruchomości rosły. Była to sytuacja win-win dla każdego – opisuje Andrew Collier, analityk z Orient Capital Research. Jego zdaniem problemy Zhonghzi mogą zwiastować głębszy kryzys nie tylko parabanków. – To rozszerzy się na inne formy parabanków, a w końcu też na zwykłe chińskie banki – uważa Collier.
Tymczasem na chińskim rynku nieruchomości panuje dekoniunktura. Według wyliczeń China Real Estate Information Corp. sprzedaż u 100 największych deweloperów w Państwie Środka spadła w październiku o 27,5 proc. rok do roku, po 29,2 proc. we wrześniu. Fala bankructw deweloperów sprawia, że Chińczycy mniej chętnie lokują pieniądze w krajowych nieruchomościach. Wpływa to negatywnie na aktywność w tym sektorze. Inwestycje w nieruchomości spadły w pierwszych trzech kwartałach 2023 r. o 9,1 proc. Liczba rozpoczętych budów domów zmniejszyła się natomiast w pierwszych dziewięciu miesiącach roku o 23,4 proc. Liczba nowych projektów spadła do najniższego poziomu od 2005 r.
Analitycy Nomury wyliczyli natomiast, że w Chinach jest około 20 mln lokali, które nie zostały ukończone i których budowa się opóźnia. Z opóźnień w budowie tych nieruchomości mogą wyniknąć wielkie problemy – nie tylko dla deweloperów i ich klientów, ale także dla chińskich władz. Domy i mieszkania są w Chinach kupowane przez klientów, jeszcze zanim deweloper je zbuduje.
Upadek w ostatnich latach tak dużych deweloperów jak Evergrande czy Country Garden skutkował już tym, że ich klienci tracili pieniądze, które wyłożyli na zakup mieszkań, których budowa nie została zakończona. Zdaniem analityków Nomury, jeśli w 2024 r. będziemy mieć nadal na rynku do czynienia z dużymi opóźnieniami w budowach domów, to wielu klientów deweloperów może tracić cierpliwość i zacznie się fala protestów.