- Nie możemy tego zrobić, bo nasze udziały przekroczyłyby 10 proc. To kwestia regulacyjna – stwierdził w rozmowie z agencją Reutera Ammar al-Khudairy, przewodniczący rady dyrektorów Saudi National Banku.
W reakcji na tę wiadomość, inwestorzy mocno wyprzedawali akcje Credit Suisse. Obroty nimi musiałyby być kilkakrotnie wstrzymywane na szwajcarskiej giełdzie. Inwestorów nie uspokoiła wcześniejsza wypowiedź Axela Lehmana, przewodniczącego rady dyrektorów Credit Suisse, dla CNBC, w której zapewniał on, że jego bank na solidny bilans i silne współczynniki kapitałowe.
Panicznej wyprzedaży akcji Credit Suisse towarzyszyła przecena innych europejskich banków. Akcje BNP Paribas traciły po południu 11 proc., papiery Societe Generale taniały o 12 proc., Deutsche Banku zniżkowały o 8 proc., Commerzbanku o 9 proc. Niemiecki indeks giełdowy DAX zniżkował na koniec sesji o 2,8 proc., francuski CAC 40 o 3,2 proc., włoski FTSE MIB o 4,1 proc. a polski WIG 20 o 2,7 proc.
Czytaj więcej
Środowa sesja przebiegła w obawach o stabilność europejskiego sektora bankowego oraz możliwą recesję.
- Rynki są teraz dzikie. Przechodzimy od problemów banków amerykańskich do kłopotów banków europejskich, a przede wszystkim Credit Suisse. Wierzę jednak, że kryzys wokół Credit Suisse może zostać rozwiązany, a temu bankowi nie pozwolą upaść – twierdzi Carlo Franchini, szef działu klientów instytucjonalnych w mediolańskim Banca Ifigest.