Teza 1: Powołania sędziów po 2018 r. powinny być pozbawione mocy prawnej. Tzw. neosędziowie powinni pozostać sędziami i wrócić na poprzednio zajmowane stanowiska
Wymiar sprawiedliwości w Polsce powinien być organizowany na podstawie jak najszerszego konsensusu społecznego. Strategicznym błędem byłoby jego ułożenie według wizji tylko jednego środowiska politycznego, które w ustroju demokratycznym sprawuje władzę w państwie przejściowo. Jeżeli odłożyć na bok emocje, to przemawia za takim rozwiązaniem szereg racjonalnych argumentów.
Sprawnie działające, stabilne sądownictwo jest polską racją stanu. Niewydolność sądownictwa uwidacznia słabość państwa. Wymiar sprawiedliwości nie może jednak dobrze funkcjonować, jeżeli będzie podminowany ciągłymi, nierozwiązanymi konfliktami. Tymczasem silne państwo, budzące szacunek u jego obywateli, potrzebne jest szczególnie dziś, w obliczu hybrydowej agresji przeciwko Rzeczypospolitej, aktualnych wydarzeń geopolitycznych i możliwego kryzysu gospodarczego w Europie. Poza tym wymiar sprawiedliwości to swoista usługa państwa wobec jego obywateli. Powinien on zatem działać szybko i na odpowiednim poziomie merytorycznym.
Jesteśmy mocno spolaryzowanym społeczeństwem i formułujemy bardzo różne poglądy i oceny, także w odniesieniu do funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości. To dobrze, że nie wszyscy myślimy tak samo.
W konsekwencji nie wydaje się możliwe osiągnięcie trwałego sukcesu przy organizacji wymiaru sprawiedliwości według tylko jednego formatu. Pójście przy tym radykalną drogą proponowaną m.in. przez sędziów wcześniej stanowczo opierających się pisowskim koncepcjom zmian w sądownictwie i płacącym za to wysoką osobistą cenę jest w mojej ocenie złym rozwiązaniem. Bezkompromisowe osoby dobrze sprawdzają przy prowadzeniu słusznego sporu. Przy ustalaniu warunków pokoju rozwiązującego przyczyny konfliktu potrzebne są osoby koncyliacyjne. Nie powinno przy tym chodzić o ukaranie przeciwników, ale o przekonanie ich do współpracy. Oczywiście, jeżeli ktoś kiedykolwiek naruszył prawo, powinien ponieść z tego tytułu adekwatną odpowiedzialność.
Wymiar sprawiedliwości powinien być zorganizowany, powołując się na koncepcję Herberta Harta, przy użyciu „zasłony niewiedzy” co do przyszłej pozycji decydenta kształtującego prawo. Zatem wymiar sprawiedliwości należałoby skonstruować tak, że nie powinno mieć znaczenia, czy dana siła polityczna znajdzie się u steru władzy, czy będzie w opozycji. Ustawianie ustroju państwa pod aktualną i chwilową konstelację polityczną, co niestety już miało miejsce, jest działaniem całkowicie antypaństwowym. Koncepcja zasłony niewiedzy pozwala na ustalenie optymalnych rozwiązań, gdyby niektóre środowiska odmawiały zgody na udział w budowaniu kompromisu.
Postawię tezę, że istnieją takie oto zasady „politycznej dynamiki”. Po pierwsze, każda rządząca reprezentacja polityczna kiedyś się zużywa i podlega demokratycznej wymianie. Zatem zorganizowanie wymiaru sprawiedliwości w sposób akceptowalny tylko dla jednego środowiska politycznego i jego „twardego” elektoratu może nie przetrwać próby czasu. Wprowadzanie modelu od początku podminowanego poważnym sporem nie ma sensu. Po drugie, każda reprezentacja polityczna niestety prędzej czy później nie uchroni się przed nieodpowiednimi osobami. Stąd niezawisłe sądownictwo jest z jednej strony gwarancją rozliczania z afer polityków obozu władzy, a z drugiej strony jest gwarancją utrzymania standardów przy rozliczaniu z afer polityków opozycji. Po trzecie, odpowiedzią na niepraworządne działanie ze strony jednego środowiska politycznego może być jeszcze dalej idąca reakcja konkurencyjnego środowiska politycznego. Poluźnianie rządów prawa otwiera zatem niebezpieczną drogę.
W obecnym sporze co do kształtu sądownictwa kością niezgody jest m.in. udział Krajowej Rady Sądownictwa, zorganizowanej według nowego modelu, w wyłonieniu mniej więcej jednej trzeciej ogółu obecnej kadry sędziowskiej (na łączną liczbę 11 774 sędziów w Polsce kwestionowany jest status prawny 3517 z nich). Podawane w wątpliwość nominacje sędziowskie rozpoczęły się z początkiem 2018 roku. Ostatnie miały miejsce w grudniu 2024 roku i należy spodziewać się kolejnych w roku 2025, bo ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa nie zmieniono. Jednym z zarzutów względem nowego modelu KRS jest to, że jej członków będących sędziami nie wybierali sami sędziowie, ale większość sejmowa. Choć Konstytucja RP nie stanowi wprost, że do KRS sędziów wybierają sędziowie, to jednak przyznanie w tej materii kompetencji posłom może zostać uznane za nieudany fikołek prawny.
Jest to jednak zarzut systemowy. Jaki jest zarzut ad personam? Udział danej osoby w procedurze opierającej się na ustawie kwestionowanej prawdopodobnie przez większość krajowej elity prawniczej. W efekcie wprowadzonych zmian rzeczywiście miały miejsce przypadki gwałtownego przyspieszenia niektórych karier prawniczych. Niemniej kwestionowanie wszystkich udzielonych po nowemu nominacji sędziowskich wydaje się być nieproporcjonalne. Kilka lat to dużo w krótkim w sumie życiu zawodowym sędziego. Trudno potępiać młode osoby, że aplikowały o objęcie wymarzonego urzędu. Nie rzuciłbym ewangelicznym kamieniem w osobę, która przez lata uczciwie pracowała i awans jej się należał bez względu na model działania KRS.
KRS w nowej odsłonie działała na podstawie ustawy przyjętej w państwie demokratycznym (w jego odmianie „demokracji nieliberalnej” według określenia zaproponowanego przez prof. Antoniego Dudka). Rzeczpospolita nie przeprowadziła oczyszczenia stanu sędziowskiego przejętego w całości z państwa niedemokratycznego, jakim był PRL. A zatem w nieporównanie gorszej sytuacji. Tymczasem bezpośrednio przy bilansie otwarcia III RP znalazłoby się wielu sędziów, których sumienia obciążały wyroki drukowane po myśli jednej partii i jej pierwszego towarzysza sekretarza.
Dalej trzeba podkreślić, że słuszne krytyczne oceny co do nowego modelu KRS wyrażane w orzeczeniach trybunałów europejskich (TSUE, ETPCz), Sądu Najwyższego nie są źródłem prawa i nie znoszą treści ustawy. Choć jakość niektórych z ostatnich nominacji sędziowskich może budzić krytykę, to nie jest usprawiedliwioną przyczyną dla demontażu systemu. Przecież KRS w starym modelu nie była nieomylna. Z jej nominacji pochodzili sędziowie orzekający w sprawach, które okazały się później tragicznymi omyłkami sądowymi. Były też, jak w każdym środowisku, nieliczne prawdziwe „czarne owce”, które miały gorsze grzechy na sumieniu niż kradzież wiertarki. Nie wszystkie brudy udało się wyciągnąć na światło dzienne. Poza tym pojawiały się zarzuty „zamknięcia” środowiska sędziowskiego przeplatane z zarzutami nepotyzmu. Nawet jeżeli ktoś obecnie skorzystałby z taryfy ulgowej przy nominacji, to nie oznacza to automatycznie, że źle będzie sprawował urząd sędziego. Bardzo szybko mogą to zweryfikować wizytatorzy.
Precedens, że nominacja partyjna zastępuje wymóg wyróżniającej się wiedzy prawniczej dla sędziego Trybunału Konstytucyjnego miał miejsce na długo przed położeniem fundamentów pod demokrację nieliberalną. Demokracja nieliberalna jedynie upowszechniła ten precedens. Wyróżniająca się wiedza prawnicza i autorytet stanowią gwarancję niezależności. Gdyby Nagroda Nobla była przewidziana dla prawników, to warunkiem powołania w skład TK mogłoby być legitymowanie się taką nagrodą. Nie każdy prawnik, nie każdy sędzia, nie każdy profesor może udźwignąć godność zostania sędzią trybunalskim. Powoływanie do TK osób, które nie mają jakiegokolwiek autorytetu, to rozwodnienie tej instytucji. Przy osobach niegodnych urzędu sędziego trybunalskiego TK staje się przezroczysty.
Teza 2: Tzw. młodzi sędziowie, którzy bezpośrednio przed powołaniem byli asesorami sądowymi, referendarzami albo asystentami sędziów, nie powinni przechodzić weryfikacji.
Kilka lat to dużo w perspektywie kariery zawodowej, do której trzeba przygotowywać się latami.
Teza 3: Wyroki wydane przez neosędziów powinny pozostać w mocy. Uchylone powinny być jedynie wyroki, których ważność strony kwestionowały wcześniej, powołując się na wątpliwy status sędziego.
Pozbawienie mocy prawnej tak dużej liczby wyroków (nakazów zapłaty, postanowień kończących postępowania) to byłby totalny chaos.