Ministerstwo Środowiska nakazało kołom łowieckim zorganizowanie masowych, wielkoobszarowych i skoordynowanych polowań, a na myśliwych nałożyło obowiązek udziału w masowym odstrzale dzików w terminach 12-13, 19-20 i 26-27 stycznia br.
Ma zostać zabitych 210 tysięcy tych zwierząt.
Przeciwko tej akcji protestują sami myśliwi. "To będzie masakra" - napisał w apelu do kolegów Marek Porczak, członek Koła Łowieckiego Ostoja w Jarosławiu, cytowany przez Wirtualną Polskę. "To nie ma być odstrzał, to nie ma być pozyskanie, to nie ma być redukcja populacji, to ma być masakra" - napisał. "Ktoś z chorą głową postanowił, że mają być wystrzelane wszystkie dziki, łącznie z prośnymi lochami jak również takie, które już prowadzą młode. Co gorsze, kusi się nas pieniędzmi za tego typu odstrzały."
Już w ubiegłym roku, od kwietnia do listopada, wystrzelano 168 tysięcy dzików. Jak pisze w podsumowaniu rocznej działalności Zarząd Głównego Polskiego Związku Łowieckiego, "koszt społecznej pracy myśliwych wraz z dojazdami oraz amunicją szacuje się na kwotę blisko 583 mln zł. Oznacza to, że koszt pozyskania jednego dzika wynosi 3,4 tys. zł".
Po masowej rzezi, jaka zaplanowana jest na styczniowe weekendy, praktycznie niemal cała populacja dzika w Polsce zostanie wybita.