Na początku kwietnia ważne zezwolenia na pobyt w Polsce posiadało 478,5 tys. obcokrajowców - poinformował w piątek Urząd do Spraw Cudzoziemców. To o 5 proc. więcej niż na koniec zeszłego roku i prawie o jedną dziesiątą więcej niż wiosną 2020 r., gdy wybuch pandemii wywołał falę wyjazdów imigrantów zarobkowych ze Wschodu (oceniano wtedy, że wiosną 2020 r. opuściło Polskę ok. 250 tys. Ukraińców).
Jednak latem pracownicy z Ukrainy ponownie zaczęli ściągać do Polski i to szukając możliwości pozostania tu na dłużej - dowodzą dane USC dotyczące nie krótkoterminowych migrantów sezonowych, ale cudzoziemców osiedlających się w naszym kraju. Ci zaś, chcąc zalegalizować swój pobyt w Polsce, składają w urzędach wojewódzkich wnioski o zezwolenia na pobyt, a jeśli wymagane spełniają warunki, otrzymują dokumenty potwierdzające ich prawo pobytu nad Wisłą.
Stały pobyt mniej atrakcyjny
Ze statystyk urzędu wynika, że większość cudzoziemców miała w I kw. tego roku zezwolenia na pobyt czasowy, maksymalnie do 3 lat. (W I kwartale ich liczba wzrosła o 18,6 tys. do 291 tys.). Dużo mniej jest obcokrajowców uprawnionych do pobytu stałego – niespełna 84 tys.
Wśród obcokrajowców osiedlających się w Polsce największą grupę (55 proc.) od lat stanowią Ukraińcy. Na początku kwietnia ich liczba wzrosła w skali roku o ponad 14 proc. do 261 tys. osób. Według USC, są to głównie młode osoby poniżej 40. roku życia emigrujące do nas „za pracą".
Drugą co do wielkości nacją z zezwoleniem na pobyt w Polsce są teraz Białorusini (30,5 tys.), których liczba zwiększyła się rok do roku o 13 proc. To niezbyt dużo, jak na oczekiwania masowego napływu pracowników z Białorusi. Za to Białorusini stanowili w I kwartale największą grupę cudzoziemców ubiegających się o udzielenie ochrony międzynarodowej w Polsce -265 osób.