W poniedziałek Jan Śpiewak pochwalił się z internecie, że wygrał z sądzie pierwszej instancji z generałem Marianem Robełkiem. "Generał pozwał mnie za ujawnienie jego roli w przejmowaniu kamienic w centrum Warszawy! Sąd umorzył sprawę" - napisał Śpiewak.
"Generał był jednym z pionierów dzikiej reprywatyzacji. Współpracuje z głównymi rekinami tego biznesu. On i jego wspólnicy przejęli kilkadziesiąt nieruchomości w Warszawie. W delikatnie mówiąc bardzo kontrowersyjnych okolicznościach" - kontynuował kandydat na prezydenta Warszawy.
"Jego nazwisko przewija się w spółkach związanych z PRL-owską nomenklaturą. Wśród nich jest spółka Megagaz, która miała budować trzecią nitkę rurociągu „Przyjaźń”. Wiceprezesem rady nadzorczej spółki był jeden z liderów koalicji SLD-UP Andrzej Celiński. Jak pisał „Wprost” w 2004 r.: „w spółce Megagaz aż się roi od byłych funkcjonariuszy SB, UOP-u i emerytowanych wysokich oficerów Wojska Polskiego" - czytamy dalej.
Andrzej Celiński dziś skomentował wpis Śpiewaka. "Do Śpiewaka, Jana. Nie znam Robełka. Znam Megagaz. Byłem tam w Radzie Nadzorczej. Znałem też Melchiora Wańkowicza. Chciał siedzieć za Gomułki. Więc go wyzwał. Dzisiaj sądy staną się chyba podobne. Więc wyzwij mnie proszę. Janie Śpiewaku z ciebie po prostu CH*J. Do sądu proszę. Nie o słowo. O treść Twojego wpisu" - napisał.
"Kandydat SLD właśnie przekroczył granice nie tylko dobrego smaku, ale też elementarnych zasad prowadzenia debaty publicznej. Czy to jest oficjalne stanowisko SLD? Kampania Celińskiego skończyła się zanim zaczęła" - skomentował Śpiewak.