Sąd Najwyższy ma zdecydować, czy z chwilą uwłaszczenia firm energetycznych i podobnych w 1990 r. nabyły one z mocy ustawy prawo do utrzymywania instalacji. Chodzi o działki po przedsiębiorstwach państwowych, w tym także PGR, będące teraz w rękach prywatnych, także spółek, na których w latach 60. i 70. ubiegłego wieku posadowiono tysiące kilometrów instalacji przesyłowych, nie dbając o ich prawne uregulowanie.
Darmo czy nie
Jeśli odpowiedź SN będzie „tak", firmy przesyłowe nie będą musiały płacić obecnym właścicielom gruntów. Zapłacą, jeśli SN powie „nie".
To ważne zagadnienie trzyosobowy skład SN skierował właśnie pod rozstrzygnięcie szerszego, siedmioosobowego składu SN.
Od ośmiu lat, tj. od uregulowania służebności przesyłu, zasadą jest, że właściciel gruntu ma prawo do uregulowania statusu instalacji i wynagrodzenia. Z drugiej strony firmy przesyłowe w razie takiego żądania starają się wykazać, że zasiedziały taką służebność, co oznacza, że nie muszą za posadowienie instalacji płacić właścicielowi gruntu.
Tak też było w sprawie, w której spółka z o.o. z Zalesia na ziemi chełmińskiej domagała się od Polskich Sieci Elektroenergetycznych SA uregulowania statusu linii energetycznej Toruń Elana – Grudziądz na jej gruntach, jakie nabyła po dawanym PGR. Linię zbudowano w 1974 r., po wielu przekształceniach PSE stały się jej właścicielem.