Czwarty kwartał ubiegłego roku na rynku pierwotnym w Warszawie był bardzo dobry, choć w tym czasie w gospodarkę uderzyła druga fala pandemii. - Jej wpływ na ceny nowych mieszkań był jednak mniejszy, niż sądzili niektórzy eksperci. W Warszawie, po cenowej stagnacji w trzecim kwartale, mieszkania deweloperskie znów zaczęły drożeć – mówi Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.
Z najnowszego raport serwisu wynika, że na przełomie 2020 i 2021 roku w stolicy powstawało 337 inwestycji mieszkaniowych. - Do wyboru kupujących w 18 stołecznych dzielnicach było ok. 17 tys. mieszkań, o 1 proc. mniej niż w trzecim kwartale ubiegłego roku. Największy wpływ na kwartalną zmianę podaży w stolicy miała Białołęka. W tej północnej części miasta odnotowano bowiem aż 13-procentowy spadek oferty - tłumaczy Andrzej Prajsnar.
Dodaje, że mimo tej zmiany, to właśnie Białołęka oferowała największy wybór mieszkań. - Na koniec poprzedniego kwartału do dyspozycji klientów było tam ponad 2,7 tys. lokali. Na drugim miejscu znalazł się Mokotów z ofertą prawie 2,4 tys. mieszkań, a na ostatnim stopniu podium uplasowała się Praga-Południe, w której podaż kwartalnie wzrosła o 6 proc. i wyniosła ok. 1,9 tys. lokali – podaje ekspert RynkuPierwotnego.
W drugiej połowie ubiegłego roku zniknęło ze stołecznego rynku nieruchomości prawie 8,8 tys. mieszkań. - W ich miejsce pojawiło się nieco ponad 7,3 tys. lokali. Ta nierównowaga oprócz skali inwestycji mniejszej niż w czasach boomu dodatkowo pogłębiała spadek podaży – zwraca uwagę Andrzej Prajsnar. - Ciekawostką może być fakt, że pomimo drugiej fali pandemii, w czwartym kwartale sprzedaż stołecznych mieszkań wzrosła o 3 proc. względem poprzednich trzech miesięcy.
RynekPierwotny.pl podaje, że najwięcej mieszkań przez pół roku sprzedano na Białołęce, Mokotowie, na Woli i na Pradze-Południe. - Z wyjątkiem Woli były to również lokalizacje, gdzie w analizowanym okresie (III kw. i IV kw. 2020 r.) wprowadzono na rynek najwięcej lokali – wskazują autorzy raportu.