Prof. Simon: Mógłbym powiedzieć: a nie mówiłem

Polskie społeczeństwo żyje w innych wartościach, w innej skali i potrzebach niż grupa nawiedzonych polityków. Minister zdrowia znakomicie pracuje, ale on nie nadrobi zaległości przy tej skali epidemii, do tego walcząc jeszcze z ruchami antycovidowymi, które obok nieudolności poprzedniego ministerstwa odpowiadają w dużym stopniu za rozprzestrzeniania się pandemii - tłumaczy Onetowi profesor Krzysztof Simon kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii UM i ordynator Oddziału Zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu.

Aktualizacja: 07.11.2020 13:07 Publikacja: 07.11.2020 12:53

Prof. Simon: Mógłbym powiedzieć: a nie mówiłem

Foto: materiały prasowe

mz

Onet: Jaki ma sens dzisiaj robienia tak ogromnej liczby testów, kiedy coraz częściej słyszymy, że dochodzi do pomyłek, zwłaszcza gdy nie ma leku na COVID-19?

Prof. Krzysztof Simon: Jest bardzo wiele czynników, które wywołują infekcje górnych dróg oddechowych. Obecnie dominuje epidemia COVID-19, ale nie każdy, kto ma infekcję choruje na COVID-19. Większość infekcji, poza grypą, wywołują wirusy, które nie są śmiertelne i niebezpieczne, a SARS-CoV-2 nie dość, że jest bardzo zaraźliwy, to jednak wywołuje chorobą śmiertelną dla co najmniej 4 procent ludzi, a wśród starszych do 20 procent. Oczywiście śmiertelna jest też grypa, ale na grypę mamy leki i szczepionkę.

W związku z tym, żeby wyłapać przypadki zakażeń, trzeba szybko wykonywać testy i chore osoby izolować domowo lub szpitalnie. I to jest argument, który trudno odrzucić.

Z czego wynikają czasami błędne wyniki testów?

Każdy test ma określoną czułość. Test molekularny trójgenowy ma wysoką czułość i swoistość diagnostyczną i jednoznacznie określi, czy jest pani zakażona, a prezentowane dolegliwości są wynikiem COVID-19, choć mogą być mieszane z powodu innych chorób, m.in. astmy.

Testy antygenowe mają 80 procent czułości i 100 procent swoistości, test na przeciwciała i jego wynik pozytywny wskazują na przebycie zakażenia, choć nie zawsze przeciwciała pojawiają się po przebyciu zakażenia. Jednak rozpoznanie choroby ma zawsze charakter kompleksowy i opiera się na wywiadzie chorobowym, choć teraz prawie wszyscy mają kontakt z osobą zakażoną, określonym obrazie klinicznym oraz wynikach badań laboratoryjnych i obrazujących i jeśli chodzi o etiologię musi być potwierdzone badaniami wymienionymi wyżej .

Zdarzają się osoby, których wyniki wszystkich testów były ujemne, a one na pewno miały COVID-19, więc w pewnym momencie zakażały i były niebezpieczne. Należy pamiętać, że w medycynie nic nie jest czarno-białe. Dodatni test molekularny czy antygenowy nie zawsze oznacza chorobę, ale zawsze wskazuje na zakażenie, a ujemny na brak zakażenia lub niestety na błąd w technice pobrania czy wykonania badania laboratoryjnego.

Tu potrzeba zdrowego dystansu, a od oceny sytuacji są lekarze. Oczywiście, że wykonywanie testów to ogromne koszty, choć testy antygenowe są tańsze i przy swoistości 100 procent, a czułości 80 można testować zdecydowanie taniej. Jednak należy pamiętać, że nadal mówimy o niekontrolowanym przebiegu epidemii w Polsce.

Co się stało, że mamy tak ogromny przyrost zakażonych?

Mógłbym powiedzieć: a nie mówiłem. Minister Szumowski wiosną na moje słowa reagował pytaniem: skąd pan to wszystko wie, czy pan się na wszystkim zna? Nie na wszystkim, ale znam się na chorobach zakaźnych, a były pan minister i jego doradcy się nie znali, czego dzisiaj mamy skutki.

Słyszała pani o powstaniu jakichkolwiek szpitali rezerwowych przez cztery ostatnie miesiące, czy przejrzeniu starych szpitali, które stoją puste, przygotowaniu zespołów który mógłby się tym zajmować? Proszę mi podać taki jeden przykład.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1078
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1077
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1076
Świat
Trump wycofuje USA z Rady Praw Człowieka. Koniec pomocy dla palestyńskich uchodźców
Świat
Thorsten Klute: Niemcy przed wyborami. Czy SPD ma jeszcze szansę?