Reklama
Rozwiń

Rosyjskie siły specjalne zajęły trzy ukraińskie okręty. Poroszenko chce wprowadzić stan wojenny

Ukraińska marynarka wojenna poinformowała, że trzy okręty - "Berdiańsk", "Nikopol" i "Yani Kapu" zostały przejęte przez Rosjan w Cieśninie Kerczeńskiej. Wcześniej miały zostać ostrzelane. Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko wezwał parlament do poparcia decyzji Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony o wprowadzeniu stanu wojennego. W poniedziałek w sprawie incydentu na Morzu Czarnym zbierze się także Rada Bezpieczeństwa ONZ.

Aktualizacja: 26.11.2018 07:51 Publikacja: 25.11.2018 19:05

Kuter opancerzony "Berdiańsk" (U174) zajęty przez rosyjskie siły specjalne

Kuter opancerzony "Berdiańsk" (U174) zajęty przez rosyjskie siły specjalne

Foto: mil.gov.ua

qm

Trafione okręty utraciły napęd. Sześciu członków załóg zostało rannych - podała marynarka, powołując się na dane operacyjne. W kolejnym komunikacie stwierdzono, że dwie małe łodzie artylerii pancernej projektu 58155 "Gyurza M" oraz jeden holownik zostały zajęte przez rosyjskie siły specjalne. Dwie pierwsze jednostki zostały odholowane przez Rosjan.

Z powodu nadzwyczajnych wydarzeń w Azowie Petro Poroszenko zwołał posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. - Ukraina kwalifikuje działania Rosji na Morzu Azowskim jako akt agresji - powiedział po jej zakończeniu sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ołeksandr Turczynow.

"Po serii bezprecedensowych prowokacji, Federacja Rosyjska dokonała kolejnego aktu agresji przeciwko Ukrainie, na neutralnych wodach Morza Czarnego. Atak ten jest nie tylko na nas, ale i na cały cywilizowany świat. Teraz wojna z Federacją Rosyjską na naszej ziemi i poza nią. Pracujemy razem, aby odeprzeć agresję" - napisał na Twitterze po posiedzeniu Pawło Klimkin, ukraiński minister spraw zagranicznych.

Cała ukraińska marynarka została postawiona w stan alarmu. W morze wypłynęła flota z Odessy.

W nocy prezydent Petro Poroszenko wezwał ukraiński parlament do poparcia decyzji Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony o wprowadzeniu stanu wojennego. - Stan wojenny nie oznacza wojny. Jest on realizowany wyłącznie dla obrony Ukrainy – zaznaczył. Andrij Parubij, przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy, poinformował, że sesja jednoizbowego ukraińskiego parlamentu została zwołana na poniedziałek na godz. 16.00 lokalnego czasu (15.00 w Polsce).

Również w poniedziałek na pilnym posiedzeniu zbierze się Rada Bezpieczeństwa ONZ. Domagała się tego zarówno Ukraina, jak i Rosja. Ta ostatnia, jak poinformował Dmitrij Polanski, przedstawiciel rosyjskiej delegacji, jako powód wskazała "niebezpieczny rozwój sytuacji na Morzu Azowskim". O zwołaniu posiedzenia w nocy polskiego czasu poinformowała Nikki Haley, ambasador Stanów Zjednoczonych przy ONZ.

"Stan wojenny nie oznacza wojny. Jest on realizowany wyłącznie dla obrony Ukrainy" - oświadczył Petr

"Stan wojenny nie oznacza wojny. Jest on realizowany wyłącznie dla obrony Ukrainy" - oświadczył Petro Poroszenko

Foto: AFP

Wcześniej służba prasowa ukraińskiej marynarki wojennej poinformowała, że "Okręty rosyjskiej straży granicznej typu "Sobol", "Don", "Magnust" i "Suzdalec" dokonały otwartej agresji na kutry marynarki wojennej Ukrainy".

Dowiedz się więcej: Rosyjska marynarka zaatakowała ukraińskie kutry wojskowe

Z informacji tych wynika, że rosyjski okręt "Don" staranował ukraiński holownik, uszkodzony został m.in. silnik maszyny. Ukraińska marynarka wojenna informuje, że w ten sposób Rosja złamała konwencję ONZ o prawie morza oraz ukraińsko-rosyjskie porozumienie dotyczące współpracy w wykorzystywaniu Morza Azowskiego oraz Cieśniny Kerczeńskiej (zawartego w 2003 roku).

Holownik "Yani Kapu" został uderzony przez rosyjski okręt straży przybrzeżnej. Razem z dwoma łodziami "Berdiańsk" i "Nikopol" okręty realizowały "planowy transfer z portu w Odessie do portu Mariupol na Morzu Azowskim".

Strona ukraińska poinformowała, że powiadomienie o planach transferu odbyło się wcześniej, zgodnie z międzynarodowymi przepisami, aby zapewnić bezpieczną nawigację. Rosja z kolei twierdzi, że ukraińskie statki "nielegalnie" wkroczyły na wody terytorialne Federacji Rosyjskiej.

FSB zarzuca, że strona ukraińska nie złożyła wniosku o transfer, a jej łodzie nie zostały uwzględnione w harmonogramie żeglugi przez Cieśninę Kerczeńską. Strona rosyjska twierdziła również, że nawigacja pod mostem krymskim nie była w niedzielę możliwa z powodu zablokowania jej przez statek cywilny. Według Rosjan osiadł tam na mieliźnie tankowiec.

Rosyjska marynarka całkowicie zajęła Cieśninę Kerczeńską po tym jak Moskwa zbudowała most, który połączył anektowany Krym z terytorium Rosji. Od kilku miesięcy FSB zatrzymuje wszystkie ukraińskie kutry i traktuje Morze Azowskie jako własne.

Rosja: To prowokacja

Prokremlowscy komentatorzy oskarżają Kijów o prowokację - donosi Polskie Radio. Szef radia Echo Moskwy Aleksiej Wieniediktow stwierdził z kolei, że "jeśli już, to jest to prowokacja dwustronna".

Tymczasem rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa twierdzi, że ma dowody na to, iż to na Ukrainie spoczywa odpowiedzialność za starcie rosyjskich i ukraińskich statków na Morzu Czarnym.

FSB w wydanym w niedzielę wieczorem oświadczeniu stwierdziła, że "istnieją niezbite dowody na to, że Kijów przygotował i zorganizował prowokacje (...) na Morzu Czarnym. Materiały te zostaną wkrótce opublikowane".

Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa w komunikacie na Facebooku oceniła, że "incydent ten był charakterystyczny dla ukraińskiego zachowania: prowokować, naciskać i obwiniać o agresję".

FSB potwierdziła jednak, że zatrzymała na Morzu Czarnym trzy ukraińskie okręty, a przy zatrzymaniu użyto broni. Zdaniem rosyjskich służb okręty naruszyły granicę Rosji. Zdaniem Rosjan rannych zostało trzech Ukraińców i wszystkim udzielono pomocy medycznej.

Pod rosyjską ambasadą w Kijowie zbierają się tymczasem mieszkańcy Ukrainy, by wyrazić swoje wsparcie dla zatrzymanych przez Rosję marynarzy. W kierunku ambasady poleciały race i świece dymne.

Policja zabezpieczająca rosyjską ambasadę w Kijowie

Policja zabezpieczająca rosyjską ambasadę w Kijowie

Foto: AFP

Rzeczniczka NATO Oana Lungescu poinformowała, że "Pakt Północnoatlantycki ściśle monitoruje rozwój sytuacji na Morzu Azowskim".

Późnym wieczorem oświadczenie ws. incydentu wystosowało polskie MSZ. "Dzisiejsza dramatyczna eskalacja napięcia na wodach Morza Azowskiego, w wyniku której ranni zostali marynarze i uszkodzone jednostki Marynarki Wojennej Ukrainy, ma swoje źródła w konsekwentnym łamaniu przez Federację Rosyjską podstawowych zasad prawa międzynarodowego, w tym naruszenia integralności terytorialnej i suwerenności Ukrainy" - napisało w komunikacie ministerstwo.

"Po nielegalnej okupacji Krymu, podsycaniu konfliktu w Donbasie, budowie Mostu Kerczeńskiego bez zgody władz w Kijowie, Rosja pogwałciła zasadę swobody żeglugi. Z całą mocą potępiamy agresywne działania Rosji, wzywamy jej władze do poszanowania prawa międzynarodowego, a obie strony - do wstrzemięźliwości w obecnej sytuacji, która może zagrozić stabilności bezpieczeństwa europejskiego" - czytamy w oświadczeniu resortu dyplomacji.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku