Tesco ogłosiło iż zamknie 32 sklepy w Polsce, co wiązać się będzie ze zwolnieniem aż ok. 1, 3 tys. osób. To kolejna w ostatnim czasie informacja o zamykaniu sklepów, choć wcześniejsze fale obejmowały znacznie mniejszą ich liczbę. W sierpniu czy kwietniu mowa była o góra kilkunastu placówkach.
Czytaj także: Niedziele handlowe 2019. W te niedziele będzie można zrobić zakupy w 2019 roku
Wytłumaczenie tej decyzji przez firmę jest zawsze podobne. - Stale analizujemy nasze placówki i podejmujemy odpowiednie decyzje, gdy nie widzimy możliwości poprawy rentowności sklepów. To decyzje trudne, ale niezbędne w sytuacji, gdy straty generowane przez te sklepy wpływają negatywnie na poziom zyskowności całej firmy w Polsce – wyjaśnia w komunikacie Martin Behan, dyrektor zarządzający Tesco Polska. - Naszym priorytetem jest zapewnienie odpowiedniego wsparcia dla koleżanek i kolegów, których dotyczyć będzie ten proces. Gdzie tylko to możliwe, będziemy starali się zaoferować inne, alternatywne stanowiska osobom skłonnym do zmiany miejsca czy stanowiska pracy - dodał.
Zawiadomienie w sprawie zwolnień otrzymała również NSZZ "Solidarność" Tesco. Zwolnienia grupowe obejmą: stanowiska podstawowe – maksymalnie 1125 osób oraz stanowiska sprawujące nadzór nad pracownikami – maksymalnie 175 osób. W Tesco ogółem jest zatrudnionych około 20 tys. pracowników. Tym razem firma zamyka zarówno duże hipermarkety jak i mniejsze supermarkety.
Czytaj także: Puste półki straszą w Tesco. Co się stało?