Rz: Minęło 27 lat od śmierci Kaliny Jędrusik. Aktorka, piosenkarka, skandalistka, celebrytka? Kim właściwie była?
Dariusz Michalski: Przede wszystkim była niezwykłą osobowością – szczerą i niepodrabialną. Kalina po cichutku by się zaśmiała, gdyby usłyszała, że ktoś mówi o niej „celebrytka". I pewnie wszystkim tym, którzy myśleliby o niej w ten sposób, chciałaby zrobić na złość. Ale gdyby ją do tego zmuszono, zagrałaby także tę rolę, a wtedy ci prawdziwi celebryci otworzyliby usta ze zdumienia i powiedzieliby sobie: Mój Boże! W tym jest jeszcze lepsza od nas!
Jak wschodziła jej gwiazda?
Miała znakomitych nauczycieli. Najpierw ojca, który nauczył ją stosunku do życia i do ludzi. Potem spotkała następną osobę, która stała się jej mentorem, czyli swego męża, pisarza Stanisława Dygata. Oboje byli niezwykli. Kiedy spotykają się takie osoby, to jedna wpływa na drugą.
Ponoć nie byli idealną parą.