— Często mówimy o tym, że kino powinno łączyć ludzi z różnych stron świata, pomagać pokonywać różnice. Dziś cały świat wymaga leczenia. „We Are One: A Global Film Festival” łączy kuratorów i artystów, którzy chcą przynieść światu ulgę. Mam nadzieję, że dzięki współpracy z naszymi partnerami i YouTube’m widzowie dostaną przedsmak tego, czym jest festiwal i jak wielka jest siła kina – powiedziała Jane Rosenthal, jedna ze współzałożycielek Tribeca Festival, któremu patronuje Robert De Niro
10-dniowy festiwal, który ma się zacząć 29 maja, powstanie dzięki współpracy koordynatorów dwudziestu światowych festiwali, m.in. gigantów takich jak Cannes, Berlin, Wenecja, Karlowe Wary, Toronto, San Sebastian, Locarno czy Tokio.
Ta informacja jest zaskoczeniem, bo jeszcze niedawno dyrektor artystyczny festiwalu canneńskiego Thierry Fremaux zapewniał, że nie widzi możliwości przeprowadzenia swojej imprezy on-line. Bo w grę wchodzą umowy licencyjne producentów, nie mówiąc już o tym, że festiwal to przede wszystkim atmosfera wielkiego święta, której w Internecie osiągnąć się nie da. Z kolei organizatorzy kilku imprez, przede wszystkim w Wenecji czy Toronto (oba wrzesień) wciąż jeszcze nie odwołali swoich festiwali.
Coraz bardziej jednak zdajemy sobie sprawę z tego, że nawet festiwale odbywające się jesienią są w tym roku zagrożone. „Wenecja” walczy o możliwość otwarcia na potrzeby festiwalu siedmiu kin, ale też organizatorzy zdają sobie sprawę, że nawet jeśli epidemia we wrześniu przycichnie, wciąż możliwa jest jej druga fala. Że nie mogą liczyć na przyjazd europejskich gwiazd, a pod znakiem zapytania są też podróże do Włoch filmowców i krytyków europejskich.
„We Are One” ma więc być prezentem dla obolałego świata, a filmy będą udostępniane bezpłatnie.