Igrzyska w Korei Południowej poprzedziło wydanie wyroku będącego jasnym przesłaniem dla sportowców: ani kroku wstecz w walce z dopingiem. Trybunał w sprawie Fédération Nationale des Syndicats Sportifs (FNASS) i Inni przeciwko Francji (wyrok z 18 stycznia 2018 r., w sprawach nr 48151/11 oraz 77769/13) nie dopatrzył się bowiem naruszenia prawa do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego skarżących w wymogu, by zawodowi sportowcy zawiadamiali o każdorazowym miejscu pobytu dla celów niezapowiedzianych testów antydopingowych. Wiązało się to oczywiście z pewnym dyskomfortem w życiu prywatnym. Trybunał mimo to stanął na stanowisku, że interes publiczny miał szczególne znaczenie i uzasadniał ograniczenie praw wynikających z art. 8 konwencji o ochronie praw człowieka (prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego). Inaczej wzrosłoby ryzyko dopingu i jego wpływ na zdrowie osób zawodowo uprawiających sport. Byłoby też niezgodne z europejskim i międzynarodowym porozumieniem o potrzebie niezapowiedzianych testów stanowiących nieodłączną część kontroli dopingowej.
Pozostając w sferze art. 8 konwencji, niebagatelne znaczenie dla praw pracowniczych ma wyrok w sprawie López Ribalda przeciwko Hiszpanii (wyrok z 9 stycznia 2018 r., skarga nr 1874/13). Sprawa dotyczyła ukrytego monitoringu pracownic w hiszpańskiej sieci supermarketów. Na podstawie nagrań pracodawca odkrył, że kasjerki pomagają i same kradną towar. Dyscyplinarnie je zwolnił. W ocenie Trybunału skarżące powinny zostać uprzedzone o monitoringu, o jego celu i sposobie przeprowadzenia. Ponadto monitoring nie był ograniczony podmiotowo ani czasowo. Zdaniem Trybunału prawa pracodawcy mogły zostać zabezpieczone mniej inwazyjnymi środkami. Został więc naruszony art. 8 konwencji. Choć państwo ma obowiązek wprowadzenia środków chroniących życie prywatne pracowników w procesie pracy, polski ustawodawca wciąż nie wprowadził stosownych regulacji. Powyższe orzeczenie powinno stać się zatem inspiracją do odpowiednich zmian.
Jezu, co za sukienka!
Niezwykle interesującą z punktu widzenia granic wolności słowa była sprawa Sekmadienis Ltd. przeciwko Litwie (wyrok z 31 stycznia 2018 r., skarga nr 69317/14), w której Trybunał stwierdził naruszenie art. 10 konwencji. Sprawa dotyczyła nałożenia grzywny na skarżącą spółkę w związku z rozpowszechnianiem w Wilnie i na jej stronie reklam uznanych przez litewskie sądy i inne organy za obrażające moralność publiczną. Reklamy przedstawiały młodych ludzi w strojach z kolekcji projektanta R. Kalinkinasa. Pod zdjęciami widniały napisy: „Jezu, co za dżinsy!", „Matko Boska, co za sukienka!" i „Jezus, Maria, co ty masz na sobie!". Trybunał uznał, że mimo wielu skarg (łącznie z lokalnym Kościołem rzymskokatolickiem na Litwie), reklamy nie były obraźliwe i nie nawoływały do nienawiści. Władze krajowe nie wyjaśniły też dostatecznie, dlaczego użycie tych symboli religijnych zostało uznane za niezgodne z publiczną moralnością. Trybunał zarzucił władzom, że nie wyważyły dwóch interesów: ochrony publicznej moralności i uczuć osób wierzących i wolności słowa skarżącej spółki. Jeszcze dalej poszedł w zdaniu zbieżnym sędzia de Gaetano, w którego opinii w żadnej z reklam nie sposób znaleźć czegokolwiek, co można by uznać za obraźliwe, a tym bardziej co wskazywałoby na jakąkolwiek formę oczerniania religii lub symboli religijnych. Nie było więc powodów do ograniczania wolności słowa.
W Grecji za łagodni
Duże znaczenie z perspektywy polskiej ma wyrok w sprawie Sidiropoulos i Papakostas przeciwko Grecji (wyrok z 25 stycznia 2018 r., skarga nr 33349/10) dotyczącej tortur w greckim komisariacie policji. Skarżący zostali zatrzymani przez policję (jeden z powodu kierowania motocyklem bez prawa jazdy i ubezpieczenia, drugi za niezatrzymanie się do kontroli) i poddani torturom. Byli skuci, bici pałką policyjną oraz rażeni paralizatorem. Funkcjonariusz policji został początkowo skazany za tortury na pięć lat pozbawienia wolności. Sąd apelacyjny zmienił jednak wyrok i zamienił karę na grzywnę, płatną w 36 ratach przez trzy lata.
Stwierdzając naruszenie art. 3 konwencji w aspekcie proceduralnym, Trybunał uznał, że grecki system karny i dyscyplinarny nie był w stanie skutecznie odstraszać i zapobiegać torturom. Ponadto, państwo ma obowiązek zapewnić odstraszającą ochronę przed naruszeniem art. 3 konwencji. Kara zaś powinna być odpowiednia do czynu i mieć efekt prewencyjny.