Od 1 lipca dodatki 500+ będą dostawać wszystkie dzieci w Polsce, a pod względem wydatków na politykę rodzinną Polska znajdzie się w czołówce krajów Europy.
Jeszcze w 2015 r. przeznaczaliśmy na to 1,4 proc. PKB, w 2017 – 2,7 proc., a w 2020 – jak wynika z szacunków „Rzeczpospolitej" – może to być 3,5–3,7 proc. PKB. Politykę rodzinną na podobnym poziomie (gdzie wliczana są różne wydatki związane z posiadaniem dzieci, nie tylko bezpośrednie transfery) obecnie prowadzą jedynie: Dania, Norwegia, Luksemburg czy Finlandia – wynika z danych Eurostatu.
Powód do dumy?
– I bardzo dobrze – komentuje Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. – To korzystny kierunek polityki społecznej państwa – dodaje. I wyjaśnia, że obecnie największym problemem państw rozwiniętych, nie tylko w Polsce, są rosnące nierówności. Program 500+ już po trosze wpływa na ograniczenie nierówności dochodowych, poprawia warunki życia rodzin o niskich dochodach, a jego rozszerzenie na wszystkie dzieci, zdaniem Mączyńskiej, tylko wzmocni te pozytywne skutki.
– Już mamy i będziemy mieli jeszcze szerzej zakrojoną politykę prorodzinną, przeciwdziałającą ubóstwu w rodzinach wielodzietnych – komentuje z kolei ekonomista Krzysztof Rybiński. – Ale ciągle nie będziemy mieli żadnej polityki demograficznej, prowadzącej do zwiększania poziomu dzietności w Polsce i zmniejszającej ryzyko demograficznej zapaści – zaznacza.