Prof. Ćwiąkalski: "narodowa kwarantanna" wywoła gigantyczny chaos prawny

W polskim prawie nie ma pojęcia "narodowej kwarantanny". Próby jej wdrażania byłyby omijaniem prawa i konstytucji, pseudoprawem stanowionym na konferencjach prasowych - stwierdził prof. Zbigniew Ćwiąkalski w rozmowie z Onetem.

Aktualizacja: 07.11.2020 21:26 Publikacja: 07.11.2020 12:47

Zbigniew Ćwiąkalski

Zbigniew Ćwiąkalski

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik

dgk

Znany prawnik, były minister sprawiedliwości i prokurator generalny ocenił  środową zapowiedź premiera Mateusza Morawieckiego, że jeśli ilość przypadków zachorowań wciąż będzie lawinowo rosła, wszystkich nas czekać będą poważne ograniczenia.

– Jeśli epidemia dotknie powyżej 70-75 osób na 100 tys. mieszkańców będziemy musieli wdrożyć zasady narodowej kwarantanny, m.in. zakaz przemieszczania się – powiedział Morawiecki dodając, że decyzja w tej sprawie może zapaść w ciągu 7-10 dni.

Premier Morawiecki nie sprecyzował, na jakiej zasadzie miałaby obowiązywać "narodowa kwarantanna". Jednak, według Onetu, jest bardzo prawdopodobne, że przyjęta zostanie podobna praktyka jak na wiosnę:  ograniczenia zostałyby wprowadzone na mocy rozporządzenia Rady Ministrów.

I tu, podobnie jak na wiosnę, pojawia się problem - zgodnie z polskim porządkiem prawnym jakiekolwiek ograniczenia dotyczące swobody przemieszczania się obywateli mogą być wdrażane wyłącznie na mocy ustawy oraz wyłącznie podczas trwania jednego z trzech stanów wyjątkowych: stanu wojennego, stanu wyjątkowego lub stanu klęski żywiołowej.

- W polskim systemie prawnym nie istnieje żadne pojęcie "narodowej kwarantanny" - powiedział Onetowi prof. Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości. - Próby wdrażania go byłyby omijaniem prawa i obowiązujących przepisów, głównie konstytucji. Ta stanowi, że ograniczenia w rodzaju "lockdownów" czy "kwarantann" wprowadzać można wyłącznie podczas trwania stanów wyjątkowych, choćby stanu klęski żywiołowej - wyjaśnia.

- Władzy najwyraźniej chodzi o to, żeby wprowadzić coś, co nie mieści się w granicach konstytucji. Wtedy nie wiadomo, jakie zasady obowiązują, jakie reguły... W efekcie powstaje gigantyczny chaos prawny, na którym korzystają rządzący. Ale do czasu - zaznacza prawnik.

Prof. Ćwiąkalski mówił, że  rządzący bronią się przed wprowadzeniem stanu klęski żywiołowej, gdyż to otworzyłoby furtkę do ubiegania się przez obywateli o odszkodowania, tego zaś władza chce za wszelką cenę uniknąć, gdyż zapewne nie ma już pieniędzy w państwowej kasie.

- Poza tym, w obecnej, niejasnej prawnie sytuacji rządzący mogą pomagać komu chcą i na zasadach, jakie sami ustanowią. Tym samym ustawiają się w pozycji "dobrego pana, łaskawcy". Partia rządzi a rząd ratuje - wszystko "po uważaniu", uznaniowo - podkreśla. - Migają się od przyjęcia jasnych rozwiązań prawnych, by tę pozycję "łaskawcy" utrzymać.

Prof. Ćwiąkalski wskazuje, że obecny stan prawny w Polsce znacząco rozmija się z tym, co możemy zaobserwować w innych krajach UE. - Tam nowe obostrzenia wprowadza się zgodnie z prawem, a nie - jak u nas - obok prawa - mówi.

- Przecież jeśli na mocy trwającego w Polsce stanu epidemicznego chcemy ograniczać Polakom możliwość swobodnego przemieszczania się, to w pierwszej kolejności należałoby zmienić ustawę o chorobach zakaźnych. Dziś ona obowiązuje wyłącznie, powtórzę - wyłącznie osoby zakażone lub podejrzewane o zakażenie, innych osób już nie obejmuje. Dlatego na jej podstawie nie wolno nikomu ograniczać swobody wychodzenia z domu - wyjaśnia były minister sprawiedliwości.

Ochrona zdrowia
Aborcja w dziewiątym miesiącu ciąży. Izabela Leszczyna komentuje dla "Rz"
Ubezpieczenia i odszkodowania
Ten ubezpieczyciel dostał zakaz sprzedaży polis OC. Co to oznacza dla klientów?
Praca, Emerytury i renty
Zmiany w płacy minimalnej. Wiemy, co wejdzie w skład wynagrodzenia pracowników
Matura i egzamin ósmoklasisty
Szef CKE: W tym roku egzamin ósmoklasisty i matura będą łatwiejsze
Sądy i trybunały
Sąd: prokuratura ma przeprowadzić śledztwo ws. Małgorzaty Manowskiej