Pięciogodzinne vacatio legis to fatalny standard

Wprawdzie spada objętość publikowanego w Polsce prawa, ale uchwala się je bez konsultacji i zbyt szybko.

Aktualizacja: 05.03.2021 06:17 Publikacja: 04.03.2021 16:36

Dziennik Ustaw

Dziennik Ustaw

Foto: Fotorzepa/JerzyDudek

Takie wnioski płyną z opublikowanego w czwartek dorocznego raportu firmy audytorsko-doradczej Grant Thornton (GT), która od kilkunastu lat monitoruje objętość i jakość polskiego prawa. W 2020 r. opublikowano „tylko" 14 921 stron ustaw i rozporządzeń w Dzienniku Ustaw, co oznacza spadek o 31 proc. w stosunku do roku 2019 r. Trwa trend spadkowy po apogeum, jakie nastąpiło w 2016 r., gdy opublikowano ponad 30 tys. stron.

Zdaniem ekspertów GT zmniejszanie objętości publikowanego prawa to dobre zjawisko, choć aby przeczytać wszystkie ukazujące się akty prawne, trzeba by poświęcać niemal dwie godziny dziennie.

Czytaj także: Jak nie reformować prawa w Polsce

Niestety, mniejsza „biegunka legislacyjna" nie oznacza poprawy jakości prawa, tworzonego często w pośpiechu i bez konsultacji z zainteresowanymi. Średni czas pracy nad ustawą w parlamencie wyniósł w 2020 r. 77 dni, choć jeszcze przed kilku laty pracowano nad nią dwukrotnie dłużej (np. w 2014 r. było to 151 dni).

Aż 68 proc. rządowych projektów nie było formalnie poddanych konsultacjom społecznym. Konsultacje kolejnych 21 proc. były pozorne, bo rząd nie odnosił się do zgłaszanych uwag partnerów społecznych. Co czwartą ustawę uchwalano w Sejmie bez żadnych konsultacji, na podstawie projektu poselskiego.

Eksperci GT za niepokojące zjawisko uważają skracanie vacatio legis aktów prawnych. W 2020 r. już ponad połowa ustaw wchodziła w okresie krótszym niż dwa tygodnie.

– Tymczasem wciąż obowiązuje ustawa o ogłaszaniu aktów normatywnych, która przewiduje dla ustaw okres co najmniej 14-dniowy, by ich adresaci mogli się z nimi zapoznać. Wyjątki są przewidziane tylko dla przypadków o szczególnym znaczeniu społecznym – zauważa Małgorzata Samborska, doradca podatkowy w GT.

Jak zauważają eksperci GT, wprowadzane błyskawicznie akty prawne nie miały związku z ważnym interesem społecznym, np. z pandemią. Na przykład nowela do ustawy o VAT, opublikowana 30 grudnia, wchodziła w życie już 1 stycznia. Dała podatnikom tylko jeden dzień na porozumienie z kontrahentami co do rozliczania faktur korygujących. Jeszcze mniej, bo tylko pięć godzin, trwało vacatio legis rozporządzenia przewidującego nową właściwość urzędów skarbowych.

– Ustawy istotne dla przedsiębiorców powinny wchodzić w życie z trzymiesięcznym wyprzedzeniem, a z sześciomiesięcznym dla ważnych zmian podatkowych. Krótsze terminy powinno się zostawić dla szczególnie uzasadnionych przypadków, a rząd powinien pisemnie powiadamiać o tym partnerów w Radzie Dialogu Społecznego – postuluje Grzegorz Maślanko, radca prawny w GT.

Takie wnioski płyną z opublikowanego w czwartek dorocznego raportu firmy audytorsko-doradczej Grant Thornton (GT), która od kilkunastu lat monitoruje objętość i jakość polskiego prawa. W 2020 r. opublikowano „tylko" 14 921 stron ustaw i rozporządzeń w Dzienniku Ustaw, co oznacza spadek o 31 proc. w stosunku do roku 2019 r. Trwa trend spadkowy po apogeum, jakie nastąpiło w 2016 r., gdy opublikowano ponad 30 tys. stron.

Zdaniem ekspertów GT zmniejszanie objętości publikowanego prawa to dobre zjawisko, choć aby przeczytać wszystkie ukazujące się akty prawne, trzeba by poświęcać niemal dwie godziny dziennie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów