Został pan ponownie wybrany na dziekana warszawskiej rady adwokackiej, największej w Polsce. To było historyczne zgromadzenie. Trzykrotnie przesuwane ze względu na Covid-19. Ostatecznie odbyło się całkowicie zdalnie. Wszystko się udało? System wytrzymał?
Tak, wszystko się udało. Choć obawialiśmy się, że z powodu zdalnej formuły zgromadzenie straci na znaczeniu, a to z kolei odbije się na zaangażowaniu adwokatów. Ale ta jedyna w dobie pandemii bezpieczna formuła bardzo się sprawdziła. Biorący udział w zgromadzeniu składali projekty, zabierali głos, toczyły się gorące dyskusje. Wystarczy powiedzieć, że odnotowaliśmy rekordową frekwencję: w głosowaniu wzięło udział ponad 71 proc. uprawnionych. W głosowaniach na dziekana, prezesa Sądu Dyscyplinarnego i rzecznika dyscyplinarnego brało udział blisko 4 tys. adwokatek i adwokatów.