Gdy oglądam pierwszy ranking, z 2003 r., widzę, jak bardzo przez 20 lat zmienił się rynek. Kancelarie łączyły się, tworząc większe zespoły, prawnicy dołączali do grona partnerów prężniej rozwijających się firm. W tym czasie nie brakowało też rozwodów i to bez orzekania o winie – prawnicy po prostu dochodzili do wniosku, że już im razem nie po drodze. Nie brakowało też kryzysów, z których nie wszystkie kancelarie wychodziły obronną ręką – niektóre na zawsze już znikły z polskiego rynku. Po burzy jednak wychodzi słońce, więc po trudnym czasie przychodziły lata, w których firmy mogły się pochwalić gigantycznymi przychodami. Nie wszystkie jednak chciały ujawniać, ile zarabiają, dlatego redakcja zrezygnowała z tej części rankingu. To jednak, jak duży popyt jest na usługi prawnicze, pokazuje rosnąca stale liczba transakcji, jakie prawnicy obsługują. Kapituła typująca najważniejsze dla rynku wydarzenia od 2013 r. niezmiennie ma twardy orzech do zgryzienia.