Jeśli w ostatni weekend warszawska policja wystawiła 308 mandatów na 134 tys. zł, zatrzymała 55 dowodów rejestracyjnych, 20 praw jazdy, skierowała 19 wniosków do sądu i zatrzymała dwie osoby za udział w nielegalnych wyścigach nocnych, to znaczy, że władza postanowiła potraktować kwestię bezpieczeństwa na drogach poważnie. Szczególnie że była to kolejna akcja policji w tej sprawie, ale pierwsza po tragicznym wypadku przy ul. Łazienkowskiej w Warszawie, który wstrząsnął opinią publiczną.
Rafał Trzaskowski, Tomasz Siemoniak i Radosław Sikorski reagują na tragiczne wypadki
W następstwie tej tragedii prezydent stolicy Rafał Trzaskowski ogłosił intensyfikację działań związanych z bezpieczeństwem na warszawskich ulicach. Deklarację złożył w poprzednim tygodniu, w poniedziałek na wspólnej konferencji z ministrem spraw wewnętrznych Tomaszem Siemoniakiem (jemu podlega policja, która zaczęła obławy na uczestników nocnych wyścigów) ogłosili cały pakiet działań, m.in. dofinansowanie etatów policji w Komendzie Stołecznej, straży miejskiej, zmiany dotyczące fotoradarów itp.
Kilka dni wcześniej minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski podczas Zgromadzenia Ogólnego ONZ rozmawiał ze swoim odpowiednikiem ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, czyli kraju, w którym przebywa w tej chwili Sebastian M. Prokuratura poszukuje M., chcąc postawić mu zarzuty w związku z wypadkiem na autostradzie A1, do którego doszło rok temu. Sikorski zachęcał szefa dyplomacji ZEA do pomocy w ekstradycji M. do Polski.
Tamten wypadek wstrząsnął opinią publiczną. Rodzina podróżująca samochodem, w który uderzyło na autostradzie jadące z ogromną prędkością bmw, poniosła śmierć w płomieniach. Równie szokujący był wrześniowy wypadek na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie, gdy kierowca volkswagena uderzył w samochód, którym podróżowała czteroosobowa rodzina. Zginął ojciec (we wtorek odbędzie się pogrzeb), matka z dziećmi trafili do szpitala.
Czytaj więcej
Media powinny się wykazywać pewną powściągliwością w relacjonowaniu postępowań karnych. Jednocześnie trudno oczekiwać od prasy zakłamywania rzeczywistości – tak eksperci komentują pozwy o naruszenie dóbr osobistych składane przez Sebastiana M., czyli potencjalnego sprawcę wypadku na autostradzie A1.