Była nie tylko znaną i cenioną artystką, ale też silną osobowością,. Tadeusz Konwicki z myślą o niej stworzył „Ostatni dzień lata”. Tak sama wspominała ten niezwykle nowatorski film: „Wydarzenie towarzyskie, stało się wydarzeniem artystycznym”.
Twórcy nie korzystali z dobrodziejstwa techniki postsynchronów. Dźwięk nagrywano w studiu – z pamięci. Reżyserem był przyjaciel Ireny Laskowskiej, Tadeusz Konwicki, operatorem kamery jej brat Jan. A dla potrzeb filmu Laskowski zrobił sobie sam tzw.kran - z wyrzuconych na brzeg przez morze drabiny i drewnianego kozła. Drabinę kładziono na koźle, Laskowski kładł się z kamerą po jednej stronie drabiny, a Konwicki naciskał drugą: góra-dół, góra-dół.