PiS jest zdecydowane, by przeprowadzić wybory jak najszybciej, tak by cały proces zakończył się jeszcze przed końcem kadencji prezydenta, czyli przed 6 sierpnia. Efektem tego dążenia był typowy dla Sejmu tej i poprzedniej kadencji ekspres legislacyjny. – To sejmowe pendolino jedzie coraz szybciej – zauważył z sejmowej mównicy poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek.
Politycy Zjednoczonej Prawicy jako termin wyborów wskazują przełom czerwca i lipca, być może 5 lipca. Jak już opisywała „Rzeczpospolita”, w samym PiS można często spotkać się z opinią, że im później będą wybory, tym mniejsze szanse prezydenta na zwycięstwo już w I turze.