W środę, a nie we wtorek odbędzie się Rada Gabinetowa i prezentacja pakietu wsparcia dla przedsiębiorców, nazywanego wewnątrz rządu „bazooką” wymierzoną w skutki kryzysu. Przesunięcie terminu było wywołane pierwszym zakażeniem u członka rządu Michała Wosia. Jednocześnie w obozie władzy trwają dywagacje nad terminem wyborów i możliwym scenariuszem ich przesunięcia.
Sygnał, że możliwe jest polityczne rozwiązanie, dał jeden z doradców prezydenta, prof. Andrzej Zybertowicz.
– Moja intuicja wskazuje, że sytuacja epidemiczna do 10 maja nie zostanie wygaszona i ta okoliczność powoduje, że rządzący w porozumieniu z częścią opozycji powinni znaleźć jakieś rozwiązanie – powiedział we wtorek w radiu TOK FM. Podobnego zdania jest nasz rozmówca z otoczenia prezydenta Andrzeja Dudy. Jak mówi nam, „proste” przeniesienie wyborów po wprowadzeniu stanu wyjątkowego lub klęski żywiołowej jest możliwe, problem w tym, że to wystawia prezydenta na odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu i przez to nie wchodzi w grę. – Dlatego potrzebne jest inne wyjście – sugeruje nasz rozmówca.
Jedno z nich to wycofanie się wszystkich zarejestrowanych kandydatów. Zgodnie z prawem wtedy marszałek Sejmu musiałaby zarządzić nowe wybory. Ale to wymagałoby ponadpartyjnego paktu i zaufania po stronie opozycji. Jeszcze innym wyjściem jest zmiana konstytucji wspólnie z opozycją.