Kandydaci dają łapówki, by służyć w armii

Dotąd poborowi korumpowali lekarzy, by uniknąć wojska. Teraz dają pieniądze, żeby się do niego dostać

Publikacja: 20.10.2008 01:10

Kandydaci dają łapówki, by służyć w armii

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

Zawieszenie poboru i wprowadzenie armii zawodowej minister obrony narodowej Bogdan Klich zapowiedział na początku roku. – Przewidywaliśmy, że proces profesjonalizacji spowoduje, iż potencjalni kandydaci do armii zawodowej mogą wręczać łapówki, by się do niej dostać – mówi płk Marek Baranowski, szef Zarządu Dochodzeniowo-Śledczego Komendy Głównej Żandarmerii Wojskowej.

To, że takie zjawisko się nasila, ujawniliśmy w sobotnim wydaniu internetowym „Rz”.

Na podstawie informacji od żandarmów kilka dni temu policja zatrzymała lekarza, pułkownika w stanie spoczynku z Terenowej Wojskowej Komisji Lekarskiej w Warszawie. Jest podejrzewany, że za łapówki wystawiał żołnierzom i kandydatom pozytywne opinie lekarskie.

– Nawiązaliśmy współpracę z policją, ponieważ lekarz nie podlega orzecznictwu sądów wojskowych, i jej przekazaliśmy informację – mówi płk Baranowski. Policjanci dwukrotnie wręczyli lekarzowi kontrolowaną łapówkę.

Już wcześniej żandarmeria miała kilka podobnych przypadków. – Wiedzieliśmy, kto wręczył pieniądze i kto je przyjmował. Na dodatek te osoby na początku przyznawały się do przekazania łapówki. Jednak później wycofywały się z zeznań – opowiada pułkownik. – Dlatego zmieniliśmy taktykę. Tak jak w przypadku lekarza z Warszawy, wspólnie z policją wręczaliśmy łapówkę kontrolowaną. W ten sposób sąd ma udokumentowane dowody przestępstwa.

Żandarmeria ujawnia, że pracuje nad niejedną tego typu sprawą. – Nie możemy jednak podać ich liczby. Dopóki trwają czynności, obowiązuje nas tajemnica – mówi płk Baranowski.

Ile kandydat do armii płaci, by bez rzetelnego badania dostać pozytywne orzeczenie lekarskie? Żandarmi szacują że od 1 do 1,5 tys. zł. Mówią, iż docierają do nich sygnały o płaceniu, nawet gdy kandydat jest zdrowy. – Kandydat woli dmuchać na zimne, bo w trakcie badania może się okazać, że ma np. krzywą przegrodę nosową lub bezobjawową chorobę wątroby, a to dyskwalifikuje – mówi pułkownik.

Jeszcze rok temu młodzi ludzie gotowi byli wręczać łapówki, by nie trafić do wojska. Skąd więc teraz taka determinacja w próbach dostania się do armii?

– Wojsko staje się dużym graczem na rynku pracy – mówi socjolog Andrzej Rychard, członek zarządu Fundacji im. Stefana Batorego. – Czasy, w których żyjemy, są niepewne. Wokół padają banki, mówi się o kryzysie finansowym. Wojsko na pewno nie zbankrutuje.

Zdaniem socjologa zmienił się też odbiór wojska w społeczeństwie. – Od Ludowego Wojska Polskiego przechodzimy w końcu do Wojska Polskiego. A to przybliża zwykłych ludzi do armii i sprawia, że się do niej garną – twierdzi Rychard.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki [mail=e.zemla@rp.pl]e.zemla@rp.pl[/mail][/i]

Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń