Piesiewicz oświadczył w Radiu TOK FM, że powodem jego rezygnacji są materiały, jakie wczoraj pojawiły się w mediach elektronicznych.
To nagrania, na których było widać, jak przebrany w sukienkę w towarzystwie dwóch kobiet zażywa biały proszek. Według prokuratury była to kokaina. – W tej sytuacji rezygnuję z kandydowania do Senatu. Dziękuję tym, którzy mnie wspierali i popierali – mówił Piesiewicz.
W 2008 r. Piesiewicz zapłacił 550 tys. zł za nagrania. Tłumaczył, że była to „elegancka transakcja" i nie padały żadne groźby.
Rok później szantażyści ponownie zażądali pieniędzy. Senator zapłacił im 39 tys. zł. Jednak chcieli więcej – jeszcze 200 tys. zł i grozili ujawnieniem taśm. Wtedy Piesiewicz zgłosił to do prokuratury.
„Rzeczpospolita" i Polsat pierwsze ujawniły kulisy szantażu, a „Super Express" opublikował w Internecie część nagrań.