Tak. Na przykład Klaus Mangold prezes Komitetu Wschodniego Niemieckiej Gospodarki (Ost-Ausschuss der Deutschen Wirtschaft), ma bliskie kontakty z Gazpromem, Putinem i próbuje rozszerzać wpływ Gazpromu w Niemczech. Są naukowcy, ekonomiści, eksperci od Rosji, którzy pracują dla Gazpromu i dla Putina. To duży problem, bo nie chodzi tylko o problem władzy, jaką ma Gazprom. To również problem etyczny. Nie można współpracować z firmami – taka jest moja opinia – które są odpowiedzialne za represje, które są w jakiś stopniu częścią systemu represji w Rosji, które są odpowiedzialne za brak wolności prasy w Rosji. Jeśli politycy, którzy mówią o sobie, że są demokratami, a jednocześnie są tak ściśle związani z systemem Putina, to jest to problem nie tylko polityczny, ale przede wszystkim etyczny. To również problem dla samych Niemców.
Gazprom to główny filar systemu Putina. Jaką prowadzi w Niemczech politykę?
Próbuje zdobyć więcej wpływów nie tylko jako dostawca, lecz również jako udziałowiec w sektorze energetycznym. Najwyższe stanowisko zarządcze w Nord Stream ma Matthias Warnig. Szefem South Stream jest Hennig Foscherau, były burmistrz Hamburga. Bliski przyjaciel Putina to prof. Stephan Rauer, który pracuje dla Wintershall, firmy należącej do Gazpromu. Mamy więc w Niemczech do czynienia z politykami wysokiej rangi, którzy stoją za interesami Gazpromu i interesami Putina, których nie da się traktować oddzielnie, bo Putin to Gazprom, a Gazprom to Putin.
Czy niemieccy politycy, tacy jak Schröder i jego koledzy, pracują dla Gazpromu i Rosji wyłącznie dla pieniędzy, czy może też z jakiegoś innego powodu?
Przyjaciele Schrödera tylko dla pieniędzy. Jeśli się zapyta Schrödera, to odpowie: Putin jest moim najlepszym przyjacielem! Tak, to jest jego najlepszy przyjaciel...
Rosjanie odwzajemniają przyjaźń. Jest ich dzisiaj bardzo dużo w Niemczech. Mają swoje interesy, sklepy, media. Na ulicach wszędzie słychać język rosyjski.
W Berlinie, mieszka dziś ponad 100 tys. Rosjan. Mają własne szkoły, własną społeczność. Nie wszyscy są częścią „systemu putinowskiego", ale to rosyjskie enklawy z własnym radiem, telewizją i gazetami. Jeśli jednak sprawdzi się, kto stoi za tymi gazetami, kto je finansuje, to okaże się, że są to ludzie, którzy traktują media jako pralkę pieniędzy. Rosyjskie stacje telewizyjne w Niemczech nie są niezależne i dostają pieniądze z Moskwy, od Putina i to jest kłopot. Są też niejasne inwestycje bardzo kontrowersyjnych Rosjan. W niektórych częściach Niemiec, np. w Baden-Baden Rosjanie czy obywatele dawnych krajów byłego ZSRS, którzy – ujmę to dyplomatycznie – nie są zbyt poważnymi biznesmenami, posiadają wielkie posiadłości, ziemię i rezydencje. Główny problemem to nie ludzie, lecz majątki i rosyjskie inwestycje w Niemczech i Europie Zachodniej. W Baden-Baden czy Bawarii, gdzie Rosjanie kupują wielkie domy czy hotele, trwa na ten temat ożywiona dyskusja. Wszyscy pytają: Skąd pochodzą pieniądze na takie luksusy? Bo dlaczego ktoś, kto kupuje dom za 8, 10 mln euro, nigdy do tego domu nie przyjeżdża? To samo dzieje się w Austrii. Są tam miejsca, gdzie Rosjanie zainwestowali wielkie pieniądze i nikt nie wie, skąd wzięli na to pieniądze i nie ma możliwości, by się dowiedzieć.
W ostatniej książce o Gazpromie pisał pan o niemożliwej do zrozumienia sieci wzajemnie powiązanych w przedziwny sposób firm, które mają związek z Gazpromem. Co pana zdaniem jest powodem, by Gazprom tworzył tę skomplikowaną sieć powiązanych firm i filii?
Jeśli zarabiasz mnóstwo pieniędzy, możesz zapłacić swoim przyjaciołom poprzez te filie. To jedyny powód, ponieważ nie ma to żadnego sensu ekonomicznego. Kwatera główna Nord Stream i South Stream znajduje się nie w Moskwie, lecz w Zug, w Szwajcarii. OK. Można argumentować, że chodzi o niższe podatki, ale to firma należąca do państwa, więc podatki należą się Rosjanom, a nie małej grupie dyrektorów i członków zarządu innych firm, filii, udziałowców, itd.
Czy zatem Gazprom razem z tą siecią powiązanych firm i zachodnim establishmentem okrada Rosjan z ich pieniędzy?
Bez żadnych wątpliwości. Wystarczy się przyjrzeć sytuacji socjalnej Rosjan. Nie w Moskwie czy St. Petersburgu, lecz w reszcie kraju. Widać wtedy, że nic nie zmieniło się od 20, 30 lat. Gdzie idą te ogromne zyski, które osiąga Gazprom? A co z niemieckimi firmami jak Wintershall, która też dużo zarabia? Kto za to płaci? My. Panowie, ja, ludzie, którzy potrzebują gazu od Gazpromu.
Ceny gazu w Polsce należą do najwyższych w Unii Europejskiej, chociaż leży geograficznie bliżej Rosji niż Niemcy...
Gazprom używa gazu do wywierania nacisków na państwa i rządy, by egzekwować rosyjskie interesy polityczne. Jeśli przyjrzeć się temu, co działo się z projektem gazociągu South Stream to wszystko staje się jasne. Rosja wywierała brutalny nacisk na konkretne państwa. Znam to z Bułgarii - to dobry przykład. Pierwsze spotkanie premiera Bojko Borisova i Władimira Putina miało miejsce w Polsce, w Gdańsku. Putin powiedział bardzo jasno: Jeśli nie będziecie popierać South Stream i elektrowni atomowej Belene, czeka was mroźna zima. To właśnie sposób na prowadzenie polityki uprawiany przez Putina i Gazprom. Tak postępują wszędzie gdzie ma być budowany South Stream i dlatego alternatywny projekt, Nabucco, został zamknięty. Powodem jest strach.
Wiele miejsce poświęca pan w książce kontaktom Gazpromu z mafią włoską...
Te związki były i pewnie do dzisiaj są bardzo silne. Dochodzenie w tej sprawie prowadził jeden z prokuratorów z Palermo, na Sycylii. Chodziło o to, że spółki, które należały do cosa nostra robiły interesy z Gazpromem. O umowach, które zawarł z Gazpromem lub jego filiami, także w innych krajach mówił Massimo Ciancimino, który ma bliskie relacje z Cosa Nostra. Gdy zaczęło się śledztwo biznes został przerwany i wtedy państwowa firma ENI zawarła umowę z Gazpromem. ENI zrobiła ten wielki deal z Berlusconim.
W przeszłości jastrzębie rosyjskiej potem sowieckiej armii marzyły o tym, żeby przemaszerować przez środek Europy i obmyć buty w Atlantyku. Czy polityka Gazpromu nie współbrzmi z dawnymi rosyjskimi marzeniami? Teraz, kiedy gaz i energia są używane w polityce, by budować władzę na całym kontynencie, czy to nie jest spełnienie tych marzeń?
Dawniej gdy Schröder był kanclerzem, powiedziałbym „tak", ale teraz to się zmieniło. Próbują, ale napotykają tu, w Niemczech, duży opór. Powiedziałbym, że ten najwyższy poziom wpływów Gazpromu w Niemczech się skończył. Jeśli popatrzeć na Francję i dalej w kierunku Atlantyku – Gazprom nie ma z tym nic wspólnego. Więc jest tak: próbują, ale sytuacja się zmieniła. Czasy rozwiązań militarnych przeminęły, zastąpił je biznes, który działa w skali międzynarodowej i nie ma wiele wspólnego z narodowością.
Może więc państwowy Gazprom to powoli przeszłość? Coraz potężniejsze są prywatne firmy Rosnieft i Novatek. Komu potrzebny jest państwowy moloch, jeśli może zarabiać w prywatnych spółkach?
Prywatny sektor energetyczny to model, który będzie panował w przyszłości, ale już bez Putina. Dopóki Putin jest u władzy, nie dojdzie do tego. To jest też powód, dla którego obecnie mamy do czynienia z walką różnych frakcji, które chcą zliberalizować rynek energii i frakcji Putina, który mówi, że musi to zostać własnością państwa. Putin to Gazprom, czyli krysza – jak to się mówi w Rosji, również dla Gazpromu. Ale trzeba również wiedzieć, że najważniejsi ludzie w Rosniefcie i Gazpromie to mniej więcej ta sama grupa. Mają taki sam rodowód.
Czy proces prywatyzacji energetyki w Rosji, nie jest częścią jakiegoś planu? W pańskiej książce płk Jan Bisztyga, dziś z Bartimpexu, a wcześniej z komunistycznej dyplomacji i oczywiście tajnych służb, wspomina rozmowę z jednym z dyplomatów sowieckich, który w czasie pieriestrojki mówił mu, że cała przemiana Związku Sowieckiego w „system Putina", gdzie partię zastąpiły służby, to nie był zwykły przypadek.
Jest w tym trochę racji, ale też trochę teorii spisku. Obie opinie wydają się dzisiaj uprawnione. Nie ma na to żadnych dowodów, tylko wypowiedzi ludzi należących do służb specjalnych, którzy mówili takie rzeczy w Rosji, ale też w Niemczech. Myślę, że KGB, miała taki plan w czasach Gorbaczowa. Plan się nieco posypał, gdy u władzy był Jelcyn. Jelcyn był alkoholikiem, a ludzie chcieli mieć silnego przywódcę takiego jak były oficer KGB, Władimir Putin. Nikt właściwie nie wie, dlaczego akurat on? To ważne pytanie: dlaczego Putin, człowiek z bardzo niskimi kwalifikacjami, został w Rosji osobą nr 1? Nie był jakoś bardzo inteligentny. Kiedy rozmawia się o nim z byłymi oficerami Stasi tutaj, w Niemczech, to pada odpowiedź, że właściwie był nikim.
To znaczy, że ktoś musi za nim stać?
Oczywiście. Ktoś z tajnych służb, ale kto z tajnych służb? To jest wielkie pytanie i nie potrafię na nie odpowiedzieć. Nie zapominajmy jednak jaki system polityczny panuje w Rosji. Nie jest to historia demokracji. Poza wielkimi miastami kultura demokratyczna tam nie istnieje. Demokraci mają problemy. Trafiają za kratki, są represjonowani. Putin jest tylko częścią niedemokratycznego systemu, który wspierają zachodnie banki i firmy. Gdyby wielkie banki, takie jak Goldman Sachs, Deutsche Bank czy Commerzbank, nie współpracowały z tym systemem, to nie mógłby on istnieć. Ale to nie jest problem tylko Rosji, lecz wszystkich byłych krajów komunistycznych.
Kto więc stoi za tą tajemniczą grupą potężnych banków i instytucji, które spotykają się, by omawiać związki i interesy z Gazpromem. To dość dziwna sytuacja: trudno uwierzyć, że w tak wielu miejscach Europy różni ludzie w tym samym czasie wpadli na pomysł „Panowie! Spotkajmy się" – i wysłali do siebie maile...
Wszystko zależy od interesów ekonomicznych wpływowych grup w Rosji, Europie i Stanach Zjednoczonych. Mają interesy na poziomie globalnym, współpracują ze sobą. Davos – to jest właśnie takie miejsce, gdzie toczy się dyskusja różnych wpływowych grup: niemieckie firmy, amerykańskie firmy, fundusze hedgingowe, firmy rosyjskie, Rosnieft, Gazprom. Igor Sieczyn przezes Rosnieftu i człowiek nr 2 w Rosji pełni bardzo ważną rolę w tej grze wpływów. To w pewnym sensie normalny sposób funkcjonowania systemu kapitalistycznego. Sprawdza się w dyktaturze, ale działa również w systemie demokratycznym. Dziś chodzi tylko o interesy ekonomiczne konkretnych grup wpływu. Lubią one do pewnego stopnia dyktatury. Jest łatwiej i prościej.
Jak więc zdefiniować dzisiaj demokrację? Zwykle jest związana z jakimiś wartościami...
Zapomnijcie o wartościach. Wartości nie są ważne. To tylko PR. Jedyną wartością jest pieniądz i generowanie pieniędzy. Ludzie są więc zdradzani. Nic nie wiedzą, co się dzieje w kuluarach, we wpływowych grupach parlamentu, i poza nim... Np. Nicolas Berggruen. Nie jest Rosjaninem. Pochodzi ze Szwecji. To jeden z najbardziej wpływowych i najbogatszych ludzi świata. Inwestuje też w Niemczech. Założył Berggruen Institute. Działają w nim niemal wszyscy byli przywódcy państw. Pracują tam nad przekształceniem systemu demokratycznego w taki jak w Singapurze, bo system ekonomiczny Singapuru jest bardzo skuteczny. W BI nie znajdziemy żadnego przedstawiciela związków zawodowych, organizacji pozarządowych, działaczy społecznych, ekologów, tylko polityków najwyższego szczebla, którzy tworzą sieć przekazywania informacji. Informacja to najpotężniejsze narzędzie, jakie mamy.
W pana domu jest miejsce, w którym znajduje się kopia artykułu pt. „Wer ist roter als rot? Jürgen Roth" [gra słów, dosłownie: „Kto jest bardziej czerwony, niż czerwień? Jürgen Roth"] Czy to może mieć związek z pana krytyką systemu ekonomicznego jaki panuje na świecie?
Nie, to nie ma żadnego związku. To zupełnie inna sprawa. To była ulotka prawicowej organizacji Szare Wilki, tureckiej, prawicowej organizacji terrorystycznej. W tym czasie, gdy wydali tę ulotkę, pisałem w gazecie związkowej IG Metal o działalności Szarych Wilków. To był dla nich wielki problem. IG Metal było najsilniejszym związkiem zawodowym. Z tego powodu znalazłem się na tzw. liście śmierci, chcieli mnie zabić. A to, że Roth jest bardziej czerwony od czerwieni było częścią ich propagandy. Jeśli dostaniesz coś takiego od prawicowej organizacji terrorystycznej, pieprz to...
Jürgen Roth
Niemiecki publicysta i dziennikarz śledczy ur. 1945 we Frankfurcie nad Menem. Autor artykułów, bestsellerowych książek i filmów dokumentalnych o terroryzmie, przestępczości, jej powiązań ze światem polityki i biznesu w Europie Wschodniej i Niemczech. Aktywny członek organizacji Business Crime Control.
Zrealizował kilkanaście filmów dokumentalnych (m.in. o organizacji Szare Wilki – młodzieżowe skrzydło nacjonalistycznej tureckiej partii Akcja Narodowa (jej członkiem był niedoszły zabójca Jana Pawła II, Mehmet Ali Agca), mafii, przemycie broni i narkotyków w Europie, puczu w Republice Środkowoafrykańskiej, sekcie Moona, handlu organami) Współpracował z ZDF, WDR, SDR, berlińskiej SFB.
W Polsce wydano „Europa mafii". Książka pokazuje, jak włoskie i rosyjskie organizacje mafijne systematycznie infiltrują politykę i gospodarkę w Niemczech.
Tygodnik Die Zeit napisał o nim, że "jest jednym z najlepszych znawców przestępczości w Niemczech".