Gjerdrun leży na południu Norwegii, około 15 km na północny wschód od Oslo.
Do osunięcia się ziemi doszło wcześnie rano. Ogromna rozpadlina ma 700 metrów długości oraz 300 metrów szerokości. Część miasteczka dosłownie zapadła się pod ziemię.
Ewakuowano kilkaset osób. Z zasypanych domów uwolniono kilkoro mieszkańców, którzy dzwonili na numer służb ratunkowych.
Początkowo nie udało się zlokalizować 26 mieszkańców wsi. Nadal zaginionych jest 11 osób, w tym dzieci. Akcja ratownicza ma trwać całą noc.
Norweska premier Erna Solberg napisała w mediach społecznościowych: "Boli widok, jak siły natury spustoszyły Gjerdrum. Moje myśli kieruję do wszystkich, których dotknęło osuwisko. Teraz ważne jest, aby służby ratunkowe wykonały swoją pracę".