Poszukiwanie skarbów - na początku jest trop

Zmieniają się przepisy dotyczące poszukiwania skarbów. Poszukiwanie skarbów zaczyna się od tropu - rozmowa o poszukiwaniu skarbów

Publikacja: 23.12.2010 01:24

Poszukiwanie skarbów - na początku jest trop

Foto: Archiwum

[b]Rz: Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało nowy projekt ustawy o rzeczach znalezionych. W tej ustawie zostanie uregulowana również kwestia dotycząca skarbów. Czyli dotąd nie było w tej sprawie regulacji?[/b]

[b]Piotr Maszkowski:[/b] Ta kwestia teoretycznie była uregulowana. Ale nigdy w takim stopniu, jaki satysfakcjonowałby znalazców. Głównym problemem jest sprawa rekompensaty. Ludzie zgłaszali się do konserwatorów zabytków czy do Ministerstwa Kultury, składali propozycję, że wskażą miejsce ukrycia czegoś drogocennego. Ustalano procent od znaleziska. Nie wiem jednak, czy kiedykolwiek umowa została zrealizowana.

[b]Jak wygląda poszukiwanie skarbów?[/b]

Na początku jest trop i przesłanki mówiące o istnieniu skrytki. Potem robi się kwerendę archiwalną, zbiera relacje świadków i prowadzi badania terenowe, żeby ustalić miejsce na przykład w podziemiach, w górach czy pod domem. Gdy wszystko już wiemy, to zaczynamy kopać.

[b]I zawsze udaje się coś znaleźć?[/b]

Znacznie więcej jest poszukiwań niż sukcesów. W środowisku mówimy, że „gonimy króliczka”, bo szansa na znalezienie tego, czego szukamy, jest często znikoma. A każdy oczywiście chce znaleźć coś dużego.

[b]Czego szuka się najczęściej?[/b]

Na Dolnym Śląsku można znaleźć skrytki Niemców, którzy uciekając po wojnie, zostawiali część dobytku i zakopywali go pod jakąś brzozą czy płotem. Czasami znajduje się tylko łuskę albo element żołnierskiego ekwipunku. Są też poszukiwania sztandarów z I i II wojny światowej, które wycofujące się pułki musiały ukryć, żeby nie wpadły w ręce wroga. W lecie brałem udział w takich poszukiwaniach w okolicach Częstochowy. Było wiele informacji; relacje świadków, tajemniczy plan rozrysowany przez osoby ukrywające sztandar i pan, który nawet brał udział w jego ukryciu. Sukces był bardzo blisko, ale się nie powiodło.

[b]A gdy się coś znajduje, jest satysfakcja?[/b]

W 2004 roku w okolicach Olsztyna odnaleziono sztandar z I wojny światowej, 144. Kaszyrskiego Pułku Piechoty. Panowie, którzy go znaleźli, przekazali go do Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. W nagrodę dostali symboliczne upominki: album i aparat fotograficzny, choć pewnie spodziewali się czegoś więcej. Trzeba jednak pamiętać, że najważniejsza jest pasja i pogoń za historią.

[b]Rz: Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało nowy projekt ustawy o rzeczach znalezionych. W tej ustawie zostanie uregulowana również kwestia dotycząca skarbów. Czyli dotąd nie było w tej sprawie regulacji?[/b]

[b]Piotr Maszkowski:[/b] Ta kwestia teoretycznie była uregulowana. Ale nigdy w takim stopniu, jaki satysfakcjonowałby znalazców. Głównym problemem jest sprawa rekompensaty. Ludzie zgłaszali się do konserwatorów zabytków czy do Ministerstwa Kultury, składali propozycję, że wskażą miejsce ukrycia czegoś drogocennego. Ustalano procent od znaleziska. Nie wiem jednak, czy kiedykolwiek umowa została zrealizowana.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!