Samotne goryle w warszawskim zoo

Przez najbliższe lata żadna panna do warszawskich goryli nie przyjedzie. Nie zgadza się na to europejski koordynator tego gatunku. Dwa nasze samce są skazane na swoje towarzystwo

Aktualizacja: 13.05.2011 08:43 Publikacja: 13.05.2011 08:38

Samotne goryle w warszawskim zoo

Foto: ROL

Czytaj także w Życiu Warszawy Online

Od trzech lat żyją nad Wisłą goryle Azizi i M'Tonge. Pierwszy jest mniejszy i słabszy, ale za to bardziej zaczepny. Rosną mu już kły. M'Tonge jest większy, silniejszy, opanowany i spolegliwy wobec dokazującego Aziziego. Gdy pierwszy raz się spotkały, mniejszy wyczesał futro większemu i odtąd tworzą nierozerwalną parę. Do tego stopnia, że śpią razem podczas poobiednich sjest, co można podejrzeć zza szyby w ich pawilonie. Jeżeli ktoś nie chce udać się na Ratuszową, by to zobaczyć, może nie ruszać się sprzed komputera. Na www.zoo.waw.pl jest transmisja z tego, co dzieje się u goryli.

Ale w tym sielskim życiu brakuje najważniejszego: partnerek. Wszak goryle sprowadzono nad Wisłę z myślą o zapoczątkowaniu w naszym kraju hodowli tego gatunku.

Szefowa naczelnych z zoo Anna Jakucińska tłumaczy dlaczego. – Hodowla goryli jest trudna, trzeba się tego nauczyć. Ogrody, które do tego aspirują, zaczynają od   samców, bo tak jest najłatwiej. Najpierw zakłada się taki klub kawalerów – jak u nas. Czy my byśmy chcieli samicę? No pewnie! Ale na razie jej nie dostaniemy – ocenia.

Dlaczego? Okazuje się, że wszystkie goryle w Europie są zapisane w księdze stadnej. Europejski koordynator tego gatunku, który jest Holendrem, wyznacza, który goryl może sobie założyć harem i się dzięki temu rozmnażać. Naszych nie bierze na razie pod uwagę, bo na taki harem jest kolejka. A poza tym nasze goryle są jeszcze młode. – Na ludzki wiek przekładając, mają 16 i 17 lat – mówi szefowa naczelnych.

A gdyby ściągnąć taką partnerkę dla nich z Afryki? – Po pierwsze, goryle są pod ochroną. Po drugie, to by było fatalnie odebrane przez inne ogrody, czegoś takiego się nie robi. To by zamknęło nam drogę do samic wyznaczanych przez koordynatora – odpowiedziała.

Wiadomo, że  na ten rok rekomendacje hodowlane Holendra nie przewidują gorylicy nad Wisłą.

A szkoda, bo czekają na nią luksusy. Nowoczesne lokum za kilka milionów  złotych, wybieg z placem zabaw, regularne posiłki, wszechstronna opieka.

Nową małpiarnię przy ul. Ratuszowej otwarto trzy lata temu. Pawilon i wybieg dla małp człekokształtnych kosztował ponad 14 mln zł.

Cały kompleks został wybudowany na powierzchni hektara (zoo liczy 40 ha). Są tu drzewa  do wspinania się, liny, rozwieszone siatki, zabawki.

– To pionierska konstrukcja, budowana niezwykle rzadko – opowiadał wtedy zastępca dyrektora zoo Włodzimierz Konrad.

Futurystyczny pawilon nasze goryle dzielą ze stadem szympansów. Ale nie wiedzą nawet o ich obecności. Oba gatunki się nie znoszą, więc ich wybiegi zaprojektowano tak, by małpy się nie widziały, bo by zaczęły ze sobą drzeć koty.

 

Czytaj także w Życiu Warszawy Online

Od trzech lat żyją nad Wisłą goryle Azizi i M'Tonge. Pierwszy jest mniejszy i słabszy, ale za to bardziej zaczepny. Rosną mu już kły. M'Tonge jest większy, silniejszy, opanowany i spolegliwy wobec dokazującego Aziziego. Gdy pierwszy raz się spotkały, mniejszy wyczesał futro większemu i odtąd tworzą nierozerwalną parę. Do tego stopnia, że śpią razem podczas poobiednich sjest, co można podejrzeć zza szyby w ich pawilonie. Jeżeli ktoś nie chce udać się na Ratuszową, by to zobaczyć, może nie ruszać się sprzed komputera. Na www.zoo.waw.pl jest transmisja z tego, co dzieje się u goryli.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!