Na dobry humor

W sobotę o 17 (TVP 1) ostatnia próba: mecz z Andorą. Euro 2012 już tu jest

Publikacja: 02.06.2012 01:58

Franciszek Smuda ma przeciw Andorze wystawić wszystkich najlepszych

Franciszek Smuda ma przeciw Andorze wystawić wszystkich najlepszych

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Przed stadionem Legii jeden ze sponsorów kadry ustawił kilkanaście banerów z sylwetkami piłkarzy reprezentacji Polski. Stoi też jeden największy – z całą drużyną, z którego wycięto twarz jednego zawodnika. Można podejść, zapozować, poprosić o zdjęcie i pokazać później znajomym, że jest się w kadrze na Euro. Z baneru usunięto twarz Jakuba Wawrzyniaka, chyba nieprzypadkowo. Wydaje się, że ostatnia zagadka składu Polaków na pierwszy mecz z Grecją została w piątek rozwiązana.

– Wawrzyniak czy Sebastian Boenisch? Nie mam już żadnych wątpliwości – mówił Smuda. A że w ostatnich meczach Wawrzyniak zagrał kwadrans w rezerwowym zestawieniu przeciwko Łotwie, wydaje się niemal pewne, iż selekcjoner zaufa Boenischowi. Piłkarz Werderu Brema przez ostatnie półtora roku wystąpił w trzech meczach Bundesligi.

Trenerowi podoba się jego pewność w obronie, na harce à la Piszczek w ataku nawet nie liczy. Nie dostrzega albo nie chce dostrzec, jak duże zaległości ma Boenisch po wyleczeniu kontuzji.

Śmiech kapitana

Konferencja przed meczem z Andorą była trochę groteskowa. Smuda powiedział, że Andora nie jest słaba, bo ostatnio zremisowała z Azerbejdżanem. Jakub Błaszczykowski zapytany o to, jakich zna piłkarzy spośród sobotnich rywali, poprosił o niezadawanie takich pytań z szacunku do przeciwnika. Przerwał mu Smuda: – Taka bomba to chyba koniec konferencji. Ale Tomek Frankowski mówił nam, że zna kilku zawodników z Andory.

Czarę przepełniło pytanie dziennikarki ARD do Błaszczykowskiego, o to, jak czuje się po słowach Jana Tomaszewskiego, który nazwał go farbowanym lisem (Tomaszewski tak mówił, ale o piłkarzach naturalizowanych). Smuda zaczął grzebać swojemu kapitanowi we włosach, a piłkarz Borussii nie mógł się powstrzymać od śmiechu. To już znak, że Euro właśnie się zaczęło. Interesuje wszystkich.

– Gorączki jeszcze nie ma. Widzieliśmy flagi na ulicach, czujemy zainteresowanie kibiców, ale chyba na dobrą sprawę nie wiemy jeszcze, co nas czeka, gdy wszystko ruszy. Może to i dobrze, większość z nas nie zna atmosfery takiej imprezy. Weźmiemy ją taką, jaka jest  – mówił Błaszczykowski.

Polacy rozpoczną mecz z zajmującą ostatnie miejsce w rankingu FIFA Andorą w najsilniejszym składzie. Potem będą zmiany, bo Smuda chce piłkarzom przedłużyć odpoczynek. Z trzydniowych urlopów po zgrupowaniu w Lienzu wrócili w świetnych humorach. Ciągle podkreślają, że w Austrii stali się grupą przyjaciół.

W kadrze niepostrzeżenie nastąpiła zmiana warty. Stery w drużynie przejęli młodzi, o powrót wyrzuconych przez Smudę nie chciało im się walczyć, bo wreszcie mogą pokierować zespołem po swojemu. Błaszczykowski w rozmowie z „Rz" dopiero tydzień temu przyznał, że w sporze Smudy z Arturem Borucem stoi po stronie trenera. Tym samym wziął odpowiedzialność za wynik.

Wielka forma Rosjan

– Pierwszy raz od dawna nie stoicie nad nami z batem i nie sprowadzacie na ziemię. Atmosfera wokół kadry jest świetna, czujemy wokół dużo sympatii. Tak jakby ludzie w nas bardziej uwierzyli – mówił w piątek.

Mecz z Andorą obejrzy najprawdopodobniej komplet widzów, dzień przed meczem w kasach zostały tylko trzy tysiące biletów. Wszyscy kibice liczą na wysokie zwycięstwo, to ma być spotkanie poprawiające humor. Smuda mówi, że powoli wpada w amok, ostrzega, że jak wpadnie w niego po rozgrzewce z Grecją, wyciągną go dopiero jak Polska zakończy udział w turnieju.

W niedzielę do Polski zjeżdżają nasi rywale. Pociągiem z Pragi do Wrocławia przyjadą Czesi, którzy w piątek przegrali w ostatnim sprawdzianie z Węgrami 1:2. W poniedziałek na 10.30 zaprosili na otwarty trening na stadion przy Oporowskiej. Rosjanie czarterowym samolotem przylecą na Okęcie prosto ze Szwajcarii, gdzie w piątek pokazali mistrzowską formę gromiąc w Włochów 3:0. Dwa gole w tym meczu strzelił Roman Szirokow z Zenitu Sankt Peteresburg. O tej samej porze co Rosjanie w Warszawie wylądują Grecy. Rosjanie otwierają trening w Sulejówku w poniedziałek, Grecy w Legionowie we wtorek.

Polska jest już w centrum uwagi. Kiedy 8 czerwca bomba pójdzie w górę, skończy się szukanie sensacji na siłę. Hiszpanom przestaną przeszkadzać polne drogi wokół stadionu w Gdańsku, Czechom bakterie w hotelu, a Rosjanie przestaną straszyć sierpem i młotem. To, w jakim nastroju będziemy czekać przez te ostatnie pięć dni, zależy trochę od Andory.

Przed stadionem Legii jeden ze sponsorów kadry ustawił kilkanaście banerów z sylwetkami piłkarzy reprezentacji Polski. Stoi też jeden największy – z całą drużyną, z którego wycięto twarz jednego zawodnika. Można podejść, zapozować, poprosić o zdjęcie i pokazać później znajomym, że jest się w kadrze na Euro. Z baneru usunięto twarz Jakuba Wawrzyniaka, chyba nieprzypadkowo. Wydaje się, że ostatnia zagadka składu Polaków na pierwszy mecz z Grecją została w piątek rozwiązana.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!