"Rzeczpospolita": Ministerstwo Edukacji Narodowej otwiera szkołom możliwość stosowania podsłuchów. To skutek problemów z dyscypliną wśród uczniów. Czy nauczyciele zawsze mieli z tym kłopoty?
Prof. Jerzy Kochanowicz: Kłopoty z dyscypliną w szkole występują od samego początku, czyli od szkół greckich w V w. p.n.e. Wyraz „szkoła" pochodzi od greckiego słowa „schola", oznaczającego miejsce odpoczynku, relaksu i radości. Oczywiście takim miejscem szkoła nigdy nie była i nie jest.
Jak kiedyś radzili sobie nauczyciele z uczniami?
Rózga od zawsze była atrybutem nauczyciela. W starożytnej Grecji kładziono bardzo duży nacisk na kary fizyczne. Sytuacja poprawiła się od I-II w. n.e., dzięki pedagogom rzymskim, którzy kładli nacisk na to, by wpływać na uczniów argumentami słownymi. Chcieli, żeby nauczyciel był dla podopiecznych jak dobry ojciec. Sytuacja pogorszyła się w średniowieczu.
To znaczy?