Sytuacja jest bezprecedensowa zarówno pod względem skali zagrożenia, jak i środków mających ograniczyć rozprzestrzenianie się epidemii.
I oprócz bieżących doniesień z frontów walki z wirusem coraz częściej można usłyszeć pytanie, w jaki sposób świat będzie funkcjonował po pokonaniu choroby. Czy wszystko wróci do stanu z listopada zeszłego roku? Czy dalej globalizacja będzie tą dawną, dobrze znaną globalizacją? Czy awaryjny tryb funkcjonowania prawie całego świata wygeneruje nowe mechanizmy, rozwiązania czy wynalazki nie tylko w tej dziedzinie, w jakiej są w tej chwili najbardziej potrzebne, czyli medycynie?
Jestem przekonany, że świat po epidemii będzie inny od tego przed pojawieniem się wirusa. Między innymi dlatego, że potrzebą chwili są pomysły nieszablonowe, łamiące schematy, pozwalające w tej trudnej sytuacji ludziom jakoś żyć i pracować. Tworzy się olbrzymia przestrzeń dla innowatorów nie tylko z zakresu medycyny, ale także tych zajmujących się biznesem, zarządzaniem czy technologiami.
W naszym cyklu wpisującym się w stulecie istnienia dziennika „Rzeczpospolita" będziemy opisywać przede wszystkim innowatorów i innowacje, które zostały opracowane
lub wdrożone tutaj, na miejscu, w Polsce. Wbrew pozorom i obiegowej opinii nie było ich mało, już wstępna kwerenda przyniosła nam kilkadziesiąt nazwisk i innowacyjnych projektów. Ich podstawową wadą – spowodowaną przede wszystkim skomplikowaną historią naszego krajuw ciągu ostatnich stu lat – jest to, że rzadko się o nich pamięta jako o innowacjach polskich, opracowanych w polskich pracowniach i przez polskich innowatorów.