Wybory prezydenckie w USA. Ostatni as Kamali Harris

Donald Trump doprowadził do przekreślenia federalnej gwarancji prawa do aborcji. Większości Amerykanów się to nie podoba. Czy otworzy to demokratom drzwi do Białego Domu?

Publikacja: 24.10.2024 04:30

Kamala Harris ma w sondażach przewagę już tylko 1,3 pkt. proc. nad Donaldem Trumpem.

Kamala Harris ma w sondażach przewagę już tylko 1,3 pkt. proc. nad Donaldem Trumpem.

Foto: afp

W opublikowanych właśnie wspomnieniach Melania Trump deklaruje się jako zwolenniczka wolnego dostępu do przerywania ciąży. Nie przez przypadek. Na kilka dni przed wyborami prezydenckimi jej mąż stara się coraz bardziej dystansować od zwolenników bezwzględnego zakazu przerywania ciąży. Obawia się powtórki z cząstkowych wyborów do Kongresu w 2022 roku, kiedy właśnie ta kwestia spowodowała, że większość popieranych przez miliardera kandydatów przepadła. 

Wówczas sprawa była bardzo świeża. Ledwie pięć miesięcy wcześniej, 24 czerwca 2022 roku, Sąd Najwyższy obalił obowiązującą od blisko pół wieku (wyrok Roe v. Wade z 1973 roku) gwarancję, że każda Amerykanka przynajmniej do końca pierwszych trzech miesięcy ciąży ma prawo ją przerwać. Trump nie był już co prawda wówczas prezydentem, ale orzeczenie było bezpośrednim skutkiem mianowania przez niego, gdy sprawował najwyższy urząd w państwie, trzech konserwatywnych sędziów: Neila Gorsucha, Bretta Kavanaugh oraz Amy Coney Barrett. W ten sposób zwolennicy zakazu aborcji zyskali w najważniejszej instytucji amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości większość. 

Czytaj więcej

Były szef personelu Białego Domu: Trump spełnia definicję faszysty

Trump jeszcze w latach 90. opowiadał się za prawem do aborcji. – Jestem bardzo, bardzo pro-choice – zapewnił. Zmienił zdanie, gdy wszedł do polityki na początku tego wieku. Zaczął wtedy szukać poparcia wyborców należących do kościołów ewangelikalnych, którzy stanowią ok. jednej czwartej amerykańskiego elektoratu. W tym środowisku, jak podaje instytut Pew, 73 proc. ankietowanych jest przeciwnych prawu do aborcji. 

Większość Amerykanów chce dostępu do aborcji

Wyrok z 2022 roku dał stanom wolną rękę w określeniu, czy przerywanie ciąży jest dopuszczalne, czy też nie jest. 21 z nich, przede wszystkim w południowej części kraju, skorzystało z tego, wprowadzając bezwzględny zakaz aborcji. Kolejnych osiem zaostrzyło warunki przerywania ciąży w stosunku do orzeczenia Roe v. Wade. 

Ale na tym nie koniec. 5 listopada 12 dalszych stanów chce przeprowadzić równolegle z wyborami referenda w sprawie tego, czy aborcja powinna być na ich terenie dopuszczalna, czy też nie. Nie brakuje w USA też miejsc, gdzie lokalne władze chcą pójść jeszcze dalej i wprowadzić zakaz używania środków antykoncepcyjnych czy operacji in vitro. 

Czytaj więcej

Nowy sondaż z USA: Kamala Harris czy Donald Trump? Jest lider, ale niewyraźny

Tyle że zapału przeciwników aborcji nie podziela większość Amerykanów. 61 proc. z nich uważa, że „przerywanie ciąży powinno być dopuszczalne w większości przypadków”, podczas gdy tylko 38 proc. sądzi, że powinien tu obowiązywać „zakaz w większości przypadków”. Co ciekawe, nie ma tu dużej różnicy zależnie od płci, skoro za legalną aborcją opowiada się tylko nieco więcej niż średnia (64 proc.) kobiet. Inaczej mówiąc, z samym obozem pro-life zdobyć Białego Domu się nie da. 

Wybory w USA. Donald Trump musi lawirować ws. aborcji

Na tym w ostatnich dniach kampanii mocno gra Kamala Harris. Potrzebuje na gwałt przełomu w sondażach, bo nie układają się one dla niej zbyt pomyślnie. Zakłady bukmacherskie wskazują już zaś, że Trump ma 60 proc. szans na zwycięstwo. 

Dla Trumpa sprawa jest bardziej złożona. O ile 85 proc. wyborców demokratów opowiada się za swobodnym dostępem do aborcji, 57 proc. elektoratu republikańskiego jest temu przeciwne. Miliarder musi więc lawirować. W taki sposób wysyłać sygnały otwartości do centrowych wyborców, aby nie urazić swojej podstawowej bazy wyborczej. – Wiele stanów poszło za daleko w ograniczeniu prawa do przerywania ciąży – powtarza więc ostatnio enigmatycznie na wiecach. 

Sąd Najwyższy USA. Kiedy zmiana równowagi?

Na korzyść Trumpa gra jednak to, że inaczej niż w 2022 roku sprawa aborcji ulokowała się na dalekim, ósmym miejscu na liście problemów, które rozstrzygną o tym, na kogo głosować w wyborach prezydenckich. Dla ogółu Amerykanów znacznie ważniejsze są stan gospodarki czy nielegalna migracja.

Innym problemem dla Kamali Harris jest to, że nawet w razie zdobycia Białego Domu nie będzie mogła tak po prostu odwrócić orzeczenia Sądu Najwyższego z 2022 roku. Każdy z dziewięciu zasiadających tu sędziów jest bowiem mianowany dożywotnio. Tylko więc powtórne zrządzenie losu, które sprawiło, że za pierwszej kadencji Trumpa zmarło aż trzech sędziów, mogłoby pozwolić Harris na zmianę równowagi między liberałami i konserwatystami w SN. 

Wiele stanów poszło za daleko w ograniczeniu prawa do przerywania ciąży.

Donald Trump

Jednak równocześnie z wyborami prezydenckimi Amerykanie będą wybierać 5 listopada nową Izbę Reprezentantów oraz jedną trzecią składu Senatu. W tym pierwszym przypadku przed demokratami staje realna szansa, że po części dzięki kwestii aborcji zdołają odzyskać tu większość (dziś republikanie mają 220 deputowanych, a demokraci – 212). O ile w wyborach prezydenckich całość głosów elektorskich danego stanu przypada temu z kandydatów, na którego będzie tu głosować choć o jeden wyborca więcej, o tyle w przypadku wyborów do Kongresu liczy się wynik w każdym z okręgów. 

Mimo wszystko nawet w razie uzyskania większości w Izbie Reprezentantów, aby przeforsować zmiany prawa aborcyjnego, demokraci musieliby też zyskać przewagę w Senacie. To zaś wydaje się w tej chwili bardzo mało prawdopodobne.   

Wybory w USA
J.D. Vance. Wiceprezydent USA nowej generacji
Wybory w USA
To już pewne. Donald Trump wygrał we wszystkich kluczowych stanach
Wybory w USA
Nowa ekipa Donalda Trumpa. Tym razem prezydent chce lojalistów
Wybory w USA
Pierwsza nominacja Donalda Trumpa. Historyczna
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Wybory w USA
Guy Sorman: Inflacja to pretekst. Prawdziwe powody głosowania na Trumpa
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku