Po poderwaniu się bezzałogowego drona do lotu, Amerykanie utracili z nim łączność. Jest to maszyna o co najmniej kilkunastometrowej rozpiętości skrzydeł.
Amerykanie próbowali ściągnąć drona na ziemię
Po utraceniu łączności z dronem podjęto próby sprowadzenia maszyny na ziemię. Maszyna kołowała nad lotniskiem w Mirosławcu. Dron ma systemy, które pozwalają jej automatycznie wylądować w miejscu wcześniej wyznaczonym.
Informację potwierdziło Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych. „Nieuzbrojny bezzałogowy statek powietrzny MQ9 Reaper sił powietrznych USA w Europie wykonujący zaplanowany kwartalny trening na lotnisku w Mirosławcu stracił łączność z bazą. Trwa oczekiwanie na awaryjne przyziemienie. Służby zostały postawione w stan gotowości” – napisało na platformie X.
Ostatecznie ok. 23 dron wylądował awaryjnie.