Czwartek na rynku walutowym miał dwa oblicza. Pierwsza część dnia upływała pod znakiem silnego dolara. Notowania głównej pary walutowej spadły w pewnym momencie poniżej poziomu 1,05, co groziło pogłębieniem przeceny. Zamiast tego doszło jednak do kontry: dolar zaczął oddawać wcześniejsze wzrosty i w drugiej części dnia eurodolar był w okolicach 1,0575. Na wydarzenia te nie pozostał obojętny złoty. Ten również o poranku był pod presją sprzedających, a widać to było przede wszystkim w zestawieniu z dolarem. I tutaj jednak w drugiej części dnia doszło do zwrotu akcji. Złoty zaczął zyskiwać na wartości. Po południu za dolara trzeba było płacić 4,09 zł czyli o 0,4 proc. mniej niż wczoraj. Euro taniało o 0,3 proc., do poziomu 4,32 zł. 

Zwrot na rynku walut?

Czwartkowy zwrot notowań może nie był spektakularny, ale jednocześnie daje on nadzieję odwrócenie ostatnich tendencji rynkowych (mocniejszy dolar, słabszy złoty). Co warte podkreślenia, ruch został wykonany przy niezbyt imponującym kalendarzu makro, więc z tej strony ciężko doszukiwać się jakiejś inspiracji. Wydaje się, że kluczowa na ten moment okazała się obrona poziomu 1,05 w przypadku pary EUR/USD. Dolar już od dłuższego czasu imponował siłą. Dość powiedzieć, że na początku października eurodolar był przy poziomie 1,12. Czyżby więc inwestorzy grający na wzrost notowań dolara postanowili w końcu zrealizować zyski? Co prawda, jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale warto bacznie obserwować sytuację rynkową w kolejnych dniach.