Przy wprowadzaniu na polski rynek pojazdów z innych państw trzeba wnieść 500 zł opłaty recyklingowej. Bez tego rejestrujący auto zostanie odprawiony z kwitkiem. I właśnie ta opłata jest głównym powodem skargi Komisji Europejskiej do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
W miniony piątek media obiegła informacja, iż KE pozwała nas za to, że ustawa o recyklingu pojazdów wycofanych z eksploatacji nie przewiduje systemu zbiórki zużytych części samochodowych. Obejmuje jedynie całe pojazdy wycofywane z użycia.
Adam Małyszko, prezes Stowarzyszenia Forum Recyklingu Samochodów, tłumaczy, że nie jest to poważny zarzut. Wskazuje, że w art. 5 ust. 1 dyrektywy 2000/53/WE jest zapisane, iż państwa członkowskie wdrożą mechanizmy zbiórki zużytych części usuniętych z pojazdów w trakcie napraw, jeśli jest to technicznie możliwe.
Ponadto okazuje się, że zdaniem KE nasze regulacje w tym zakresie są jedynie nieprecyzyjne.
– Sprawa wniesiona do Trybunału dotyczy głównie opłaty recyklingowej oraz dyskryminacji podmiotów i osób fizycznych sprowadzających pojazdy używane lub nowe z terenu UE – mówi Adam Małyszko.