Niall O'Connor, który w irlandzkiej linii odpowiada za rozwój sieci zapewnia, że ostro przygotowuje się do powrotu na rynek. Jego flota jest teraz praktycznie uziemiona, a zarząd przewoźnika co chwilę występuje z nowymi pomysłami na pobudzenie branży, która znalazła się w niespotykanym dotychczas kryzysie.
— Będziemy gotowi do wznowienia operacji, kiedy tylko zostaną zniesione restrykcje – zapewnia Nial O'Connor. Przyznaje jednocześnie, że jego linia będzie potrzebowała czasu przynajmniej do roku 2023, aby osiągnąć wyniki finansowe i przewozowe z końca 2019.
— Do tego czasu lotniska będą musiały zaakceptować nowe warunki funkcjonowania i tylko pod tym warunkiem Ryanair tam wróci – mówił O'Connor.
Na początek Ryanair chciałby, aby Francuzi zrezygnowali z opłat za lądowanie do października 2020 i potem ponownie od listopada 2020 do marca 2021, oraz obniżenia w tym czasie o połowę opłat od każdego obsłużonego pasażera. W okresie od kwietnia 2021 do października miałyby obowiązywał ponownie zniżki pasażerskie, a w przypadku, gdyby Ryanair miał zdecydował się na otwarcie nowych połączeń, to nie mogłyby one być obciążone jakimikolwiek opłatami.