Z końcem ubiegłego tygodnia uruchomiono najdłuższy do tej pory odcinek – 15-kilometrowy fragment S17 od węzła Lubelska do początku obwodnicy Kołbieli, a także samą obwodnicę Kołbieli liczącą 8,7 km – razem prawie 24 km. Pozostałe odcinki oddane od stycznia to drobnica, głównie obwodnice o długości od 1 do niespełna 7 km. W sumie cały 2020 r. będzie bardzo skromny: Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) zaplanowała włączenie do ruchu jedynie 120 km szybkich dróg. Niewiadomą pozostaje jeszcze przeszło 18 km (podzielonych na trzy fragmenty) S2 – Południowej Obwodnicy Warszawy (POW). – Realizujemy wszelkie możliwe działania, które mają pozwolić na udostępnienie wszystkich trzech odcinków jeszcze w 2020 r. – deklaruje Szymon Piechowiak, rzecznik GDDKiA.
Ale w tegorocznych inwestycjach na drogach krajowych najważniejszy okazuje się fakt, że koronawirus – wbrew wcześniejszym obawom – nie wyhamował tempa robót budowlanych. – Po pięciu miesiącach możemy powiedzieć, że epidemia nie wpłynęła na terminowość realizacji inwestycji drogowych i kolejowych – powiedział w czwartek w Sejmie wiceminister infrastruktury Rafał Weber.
W podobnym tonie już wcześniej wypowiadała się branża budowlana. Z opublikowanego w czerwcu raportu Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa (PZPB) wynika, że sektor okazał się jednym z nielicznych w polskiej gospodarce wykazujących, jak dotąd, w miarę dużą odporność na utrudnienia wywołane przez Covid-19. Pozwoliło na to m.in. uniknięcie decyzji administracyjnych wymuszających na firmach wstrzymanie robót budowlanych, jak miało to miejsce np. w Austrii czy Belgii.
W rezultacie kondycja finansowa sektora jest względnie stabilna. Według PZPB większość dużych firm budowlanych ma wystarczające rezerwy gotówki, by działać w warunkach epidemii bez większych zakłóceń. Ich wydajność jednak spadła – w granicach od 5 do 20 proc. Wśród przyczyn jest odpływ ukraińskich i białoruskich pracowników, kłopoty z dostawą niektórych materiałów, a także wydłużone procedury administracyjne wskutek spowolnienia pracy urzędów.
Ale nie obyło się też bez poważnych tąpnięć. W piątek Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, po wcześniejszych ostrzeżeniach, zerwała kontrakt z konsorcjum firm IDS BUD i Altis-Holding budującym odcinek zakopianki – drogi ekspresowej S7 Lubień–Naprawa. Miał być gotowy w październiku. Ale problemy z budową trwały już od dłuższego czasu. Po zakończeniu zimowej przerwy w realizacji kontraktów (od połowy grudnia do połowy marca) roboty stały w miejscu, natomiast zaległości w płatnościach dla podwykonawców sięgały ubiegłego roku. GDDKiA pod koniec wakacji ogłosi przetarg na dokończenie odcinka. Jednak włączenie go do ruchu opóźni się o rok.