Z lotniska we Frankfurcie do Polski najczęściej odlatuje się z wyjścia numer 10 w Terminalu 1.B. I tam właśnie czekają na pasażerów niespodzianki.
Myszy na lotnisku we Frankfurcie
Niemcy słyną z dbałości o higienę? To w takim razie jak można wytłumaczyć taką sytuację: z jakiegoś kąta poczekalni wychodzi mysz, dokładnie się rozgląda, wraca do kąta. Szybko pojawia się w towarzystwie trzech malutkich koleżanek. Pasażerowie oczekujący na rejs filmują je, żartują, jakaś pani piśnie, a mysie towarzystwo dzielnie maszeruje do małego punktu gastronomicznego „Scoom”. Dość luksusowego zresztą, z pięknym nowym miedzianym expresem do kawy i kanapkami, z których najtańsza kosztuje prawie 8 euro. Jakaś pani nawet sprząta, ale głównie znika zostawiając swój ekwipunek.
Czytaj więcej
Informacje o niskich taryfach to za mało. Linie lotnicze chcą się wyróżniać. I proponują loty w n...
Obok na ścianie przytwierdzona tabliczka: „Oceń czystość naszego lotniska” i trzy buźki – zielona zachwycona, żółta z wątpliwościami i czerwona – bardzo niezadowolona. Pod nią stoi pułapka na myszy z jakimiś zakąskami, którą mysie towarzystwo omija dużym łukiem. Jakby wiedziało, że tam czai się niebezpieczeństwo. Takich pułapek, jak pisał niedawno portal Fly4Free rozstawiono tam aż 5 tysięcy, bo z plagą myszy lotnisko we Frankfurcie boryka się podobno od ponad 2 lat. I nie jest w stanie sobie poradzić. Rzecznik lotniska tłumaczył, że ten port jest ogromny jak małe miasto. I ma takie same problemy. Jak na razie jednak jest bezradne.
A tylu pasażerów przecież podróżuje z kotami, które wiedziałyby, co z tym zrobić.