Portal tvn24.pl informuje, że bardzo niewiele brakowało, by doszło do katastrofy. Piloci sporządzili raport, a sprawę bada komisja badania zdarzeń lotniczych w PLL LOT.
Do zdarzenia, które zarejestrowała kamera na wieży kontrolnej lotniska im. Fryderyka Chopina na warszawskim Okęciu, doszło około godziny 16. Lecący z Poznania embraer LOT-u podchodził do lądowania, kiedy to załoga samolotu dostrzegła drona żółtego koloru, który na wysokości 2000 stóp przeleciał 100 stóp (około 30 metrów) nad podchodzącym do lądowania samolotem. Dron leciał od strony lotniska w kierunku samolotu.
Czytaj więcej
Wydawało się, że po trwającej 36 godzin przerwie, ruch na drugim co do wielkości londyńskim lotnisku, Gatwick, zostanie jeszcze w piątek przywrócony do normy. Tak się nie stało.
Ostrzeżenie o nadlatującym dronie otrzymał także kolejny lądujący na lotnisku samolot rejsowy LOT, lecący z Wrocławia. Kontroler ostrzega załogę, mówiąc, że na wysokości ponad 2000 stóp po prawej stronie od samolotu powinien być żółty dron. Pilot poinformował wieże, że dron jest na wysokości 1800-2000 stóp i jest wielkości szybowca.
Według informacji tvn24.pl na warszawskim lotnisku na 30 minut zostały wstrzymane wszystkie operacje.