Z tego 1300 połączeń skasowała Lufthansa. 20 rejsów, licząc już od czwartkowego wieczoru, odwołał LOT. Liczba pasażerów, którzy nie dolecą, bądź nie wylecą z Niemiec może sięgnąć nawet 400 tysięcy. A przywracanie rozkładu potrwa przynajmniej przez ten weekend. Największe niemieckie lotniska stanęły, bo pracy odmówili kontrolerzy bezpieczeństwa i inni pracownicy naziemni zatrudniani przez sektor publiczny.
Strajk dotknął Monachium, Frankfurt, Stuttgart, Dortmund, Bremę i Hamburg. Z tego cztery pierwsze z wymienionych portów po prostu odwołały wszystkie połączenia, wyraźnie chcąc uniknąć zdenerwowanych pasażerów, którym jednak w ostatniej chwili zmieniono plan podróży. Brema współpracuje z lotniskami w Kolonii/Bonn, Weeze, Paderborn i Munsterze i tam przekierowuje wszystkie dzisiejsze połączenia. Najbardziej ambitny plan przygotował Hamburg, gdzie w piątek, 17 lutego zostanie obsłużonych ok 30 połączeń. Jako pierwszy z nieodwołanych wylądował tam Ryanair z Gdańska, a po nim turecki Pegasus, egipskie Air Cairo, Tunis Air, hiszpańskie Vueling i Iberia oraz Wizz Air. Generalnie jednak wyraźnie było widać, że na loty zdecydowały się linie niskokosztowe i czarterowe.