Okazało się, że ani spory w handlu między USA i Unią Europejską i Chinami, ani trudne negocjacje Brexitu nie odstraszyły linii lotniczych od zamawiania samolotów, natomiast napięcia geopolityczne powinny sprzyjać zakupom sprzętu wojskowego, a ten rynek szacuje się na 8800 mld dolarów rocznie.
- Ogólne warunki będą nadal potwierdzać dobry stan tego sektora mimo ciemnych chmur Brexitu i innych zagrożeń na froncie handlu. Tendencja z ostatnich lat powinna utrzymać się, bo przemysł lotniczy pozostaje w ochronnej bańce w tym burzliwym świecie — ocenia analityk i wiceszef Teal Group, Richard Aboulafia.
Premier Theresa May otwierając imprezę pod Londynem uspokajała: — Przejmiemy kontrolę nad naszymi granicami, prawami i pieniędzmi, ale zrobimy to w taki sposób, który będzie dobry dla biznesu i dla naszej przyszłej pomyślności.
Salon w Farnborough jest pierwszą dużą imprezą od czasu dokonania przez Airbsua i Boeinga zmian w sektorze poprzez przejecie przez pierwszego kontroli nad programem samolotów serii C Bombardiera i przez drugiego działu samolotów cywilnych Embraera. Powinno więc dojść do dodatkowej rywalizacji w segmencie samolotów na 100-150 miejsc, zanim jeszcze Boeing sfinalizuje swą umowę z Brazylijczykami. Salon powinien ponadto potwierdzić duży popyt na samoloty cargo, bo popularność handlu elektronicznego zwiększyła zapotrzebowanie na transport towarów.
Podczas salonu pod Paryżem w ubiegłym roku kupiono lub zamówiono wstępnie ok. 900 samolotów. Specjaliści nie wykluczają podobnej liczby teraz. Sprzyjać temu powinien wzrost cen ropy, co skłoni klientów do zamawiania najnowszych samolotów bardziej oszczędnych w eksploatacji.