Z danych Instytutu Wschodniego wynika, że ponad 80 proc. wartości światowego handlu odbywa się drogą morską. Stąd też sektor stoczniowy jest kluczowy dla gospodarki światowej, a gospodarka morska oraz przemysł produkcji i remontów statków mają charakter globalny. Mają w nim swoje miejsce także polskie stocznie. Ich historia ma już 174 lata.
W porównaniu z konkurentami z Azji, gdzie portfel zamówień stoczni uległ znacznemu ograniczeniu, zamówienia stoczni w Europie wzrosły, osiągając na koniec 2017 r. wartość 64 mld USD, to jest ponad 25 proc. ogólnoświatowego portfela zamówień. Polska zajmuje jednak odległe – bo 22. – miejsce wśród producentów statków na świecie. Z drugiej strony według danych Forum Okrętowego, największej organizacji pracodawców sektora, opracowanych we współpracy z Portalem Morskim, w 2016 r. (najnowsze dane zbiorcze) w Polsce zbudowano 12 jednostek pływających. Nasze stocznie jako podwykonawcy na zlecenie stoczni zagranicznych wykonały 37 kadłubów lub częściowo wyposażonych statków. Na koniec roku 2016 w portfelu zamówień było 21 w pełni wyposażonych jednostek pływających oraz 53 częściowo wyposażone statki lub kadłuby. Centrum Techniki Okrętowej podało, że polskie stocznie wyremontowały i przebudowały w 2016 r. łącznie ok. 560 jednostek. Remonty są bowiem specjalnością naszego sektora stoczniowego. Wartość przychodów za 2016 r. uzyskanych przez firmy z branży, w tym stocznie budujące nowe jednostki, stocznie remontowe oraz dostawców wyposażenia i usług, wyniosła 10,6 mld zł, z czego 19 proc. przyniosła budowa nowych jednostek, 16 proc. remonty i przebudowy, a dostawy wyposażenia i usług poza remontowych 65 proc. Sektor to 5,2 tys. podmiotów bezpośrednio związanych z przemysłem i 12 tys. firm kooperujących. Wszystkie zatrudniają ok. 90 tys. osób.