Na lotniskach w Nowym Jorku (przede wszystkim JFK i La Guardia), Dallas, Seattle, Minneapolis, Charlotte, Orlando i kilkunastu innych na kontrolę bezpieczeństwa, która jeszcze kilka tygodni temu trwała nie dłużej niż 15 - 20 minut, trzeba czekać nawet ponad dwie godziny. Mniej sprawnie funkcjonują także punkty TSA Precheck wprowadzone kilka lat temu, w których prowadzona jest kontrola bezpieczeństwa i bagażu podręcznego dla często podróżujących, gdzie kolejek praktycznie nie było, ponieważ procedury znacznie uproszczono, korzystając z technologicznie zaawansowanego sprzętu. Teraz kolejki do tych punktów wydłużyły się i czas oczekiwania wynosi średnio 1,5 godziny. W efekcie wielu pasażerów przesiadających się w głównych portach nie zdąża na kolejne połączenie. W porcie przesiadkowym w USA rutynowo trzeba jeszcze odebrać bagaż, przejść kontrolę celną i ponownie nadać walizki w linii lotniczej, którą kontynuuje się podróż. A potem jeszcze przejść kontrolę bezpieczeństwa.