Siedzi w jasnym koralowym kostiumie przy biurku w swoim domu, i wspomina. Odszukuje w pamięci najwcześniejsze chwile dzieciństwa, by znaleźć tę, w której zaczęła pisać. Miała zaledwie trzy lata, kiedy wybuchła wojna i pamięta ją jak przez mgłę. Najsilniejszym wspomnieniem tamtego czasu jest samotność, której doświadczała, spędzając wiele czasu bez rodziców. Marzyła o rodzeństwie, ale zdawała sobie sprawę, że mama z tatą nie bardzo się kochali. Uciekała więc do świata marzeń. Lubiła sobie wyobrażać, że mieszka w chałupie, pośrodku której stoi misa i je z niej gromada dzieci. A ona wśród nich...
Mówi, że zaczęła pisać właśnie z samotności. Nawet z rówieśnikami też nie za bardzo się dogadywała. Wołali, żeby wyszła do nich, ale z piłką – miała ją jako jedyna w okolicy. W wieku 9 lat zaczęła prowadzić pierwsze zapiski w czerwonym zeszyciku, w jakim dzieci zbierają podpisy sławnych ludzi. – Był śmieszny i nudny – wspomina ze śmiechem. – Zaczynał się od zdania: „Na nazwisko mam Osiecka, a na imię Agnieszka”.
A potem się zakochała. W filmie Haliny Hrycko twierdzi, że ta miłość wpłynęła na całą dalszą twórczość. Obiektem jej uczuć był Jerzy, chłopak z okolicy, do którego bezskutecznie wzdychała. Z jego powodu zaczęła prowadzić drugi, sekretny, choć kompletnie zmyślony pamiętnik, no i pisać bardzo smutne wiersze. Mówi, że wraz z nimi przyszły „piosenki w tonacji pokornej”, czyli takie, w których cierpiała, czekała i wybaczała.
– Całe życie marzyłam, żeby jakoś memu idolowi zaimponować – opowiada o kolejnych etapach znajomości z Jerzym. Pojawiał się w jej życiu systematycznie, ale za każdym razem w sytuacji, które stawiały ją w dziwnym świetle. Osiecka opowiada, że już jako całkowicie dorosła kobieta spotkała go kiedyś w Paryżu. Nie było to jednak wymarzone tete a tete, bo właśnie tarzała się po paryskiej trawie przebrana za... nietoperza. W tych okolicznościach zeszło na dalszy plan, że była już wówczas po pierwszych sukcesach – dostała nagrodę na opolskim festiwalu za „Okularników”. Fachowcy ją nagrodzili, ale jej ulubione artystki nie chciały tej piosenki śpiewać – ani Kalina Jędrusik, ani Maryla Rodowicz nie gustowały w piosenkach zaangażowanych. Pierwsza chciała wykonywać tylko piosenki o miłości, druga – jak mówi Osiecka – wolała być dziewczyną biegającą po zbożu...
Agnieszka Osiecka. Ściąga z mojego życia, TVP Kultura | 17.50 | PIĄTEK | 17.40 | PONIEDZIAŁEK, ŚRODA