W listopadzie 2015 roku islamiści zabili w Paryżu 130 cywili. Dan Reed, autor dokumentu "Atak na Charlie Hebdo: Terror w Paryżu" przypomina jednak, że wojna zaczęła się już 10 miesięcy wcześniej. Film rekonstruuje trzydniowy pościg za sprawcami pierwszego ataku Daesh w Paryżu.
Nic nie zapowiadało, że 7 stycznia będzie tak feralnym dniem. Na pierwszym poświątecznym zebraniu dziennikarze spotkali się, by omówić kolejne wydanie, podzielić się zadaniami. Obecni byli niemal w komplecie: wydawca, rysownicy, dziennikarze, komentatorzy, felietoniści. Zapamiętali, że był ładny, słoneczny dzień. Po 11:20 dwóch ubranych na czarno zabójców podjechało czarnym samochodem pod budynek, w którym mieściła się redakcja. Mieli w rękach kałasznikowy. Najpierw zabili dozorcę. Potem zaczęli szukać redakcji, która budynek dzieliła z innymi najemcami, a na jej drzwiach nie było tabliczki.
W jednym z pokoi kończyła się właśnie narada niczego nie przeczuwającego zespołu. Jedna z rysowniczek, Coco, zasugerowała wyjście na wspólnego papierosa…. Potem wypadki toczyły się szybko. Atak trwał 15 minut, ale 12 ludzi już nigdy nie wróciło do domów….
W grupie, która schroniła się na dachu budynku, jeden z obserwatorów zajścia, zaczął filmować dramatyczne wydarzenia, w tym i zastrzelenie na ulicy policjanta próbującego powstrzymać uciekających zamachowców.
Ci, którzy przeżyli wspominają oszczędnie, ważą słowa. Pamiętają widok ciał zabitych, szok.