Minęło właśnie 40 lat od premiery „Vabanku”. Coś by pan dodał po latach zmienił? Ma pan ochotę na autorski remake?
„Vabank” to był jedyny z moich filmów, gdzie miałem tyle czasu ile potrzebowałem. Na scenariusz, poszukiwanie obsady, zdjęcia i wreszcie montaż. Dziś kiedy zaczynam zdjęcia, mówi mi się kiedy film musi być gotowy, bo ustalono już termin premiery. 40 lat temu premiery odbywały się wtedy kiedy reżyser mówił, że film jest gotowy. Myślę, że „Vabank” nie potrzebuje remake’u. Nie zestarzał się, gdyż od początku był „retro” czyli „stary”.
Ma pan na koncie „Szwadron”. Co dziś myśleć o Rosji? Rosjanach znajdą siłę na demokratyzację?
Brutalność i cynizm rosyjskich najeźdźców mnie przeraża. Właśnie zbombardowali szpital dziecięcy. To jest szaleństwo jednego człowieka, za którym idą inni. Znamy takie wypadki z historii. Mamy wiek XXI a Putin jak w XVIII wieku chce okupować niepodległy kraj, bo mu się tak podoba! Dla współczesnego, cywilizowanego człowieka jest to niewyobrażalne. Mam nadzieję, że nie zostawimy Ukrainy samej. Znam trochę Rosję i wiem, ze w każdej rosyjskiej rodzinie są Ukraińcy, tak jak w każdej ukraińskiej rodzinie są Rosjanie. Wcześniej niż „Szwadron” zrobiłem w Odessie, na Ukrainie film „Déjà Vu”. Mam tam przyjaciół, wspaniałych, ukraińskich filmowców. Mam także przyjaciół wśród wspaniałych rosyjskich filmowców, którzy współtworzyli ten film. Mam nadzieję, że nie wszyscy Rosjanie myślą jak Putin, choć chyba jest ich o wielu za wiele. Niestety o wielu za mało jest Rosjan, którzy myślą jak Aleksiej Nawalny. A on na pewno byłby szansą na normalność w Rosji. Chociaż trudno mówić przyszłych losach tego kraju, bo jak się okazało, tak naprawdę to my Rosji wcale nie znamy.